Niemieckie dzienniki "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ) i "Berliner Zeitung" piszą w czwartek o coraz trudniejszej sytuacji na granicy z Polską, przez którą nielegalnie przedostaje się coraz więcej imigrantów. "FAZ" publikuje reportaż z miejscowości Ludwigsdorf koło Goerlitz na granicy niemiecko-polskiej. W niewielkim budynku, gdzie imigranci są rejestrowani i sprawdzani przez policję federalną oraz otrzymują pierwszą pomoc, praca "toczy się na pełnych obrotach, a końca nie widać" - pisze autor reportażu Stefan Locke. Policjanci "pracują na granicy swoich możliwości" - twierdzi. Dodaje, że od początku roku liczba osób nielegalnie wjeżdżających do Niemiec przez Polskę rośnie, a tego lata zwiększyła się gwałtownie. Do końca lipca zatrzymano 58 tysięcy osób, które nielegalnie przekroczyły granicę polsko-niemiecką, tyle samo co w całym 2021 roku. "Większość z nich przybywa do Niemiec przez Białoruś i Polskę lub szlakiem bałkańskim przez Serbię, Węgry, Słowację i Czechy. Regiony przygraniczne z Polską we wschodniej Saksonii i Czechami w Rudawach są obecnie centralnymi punktami, gdzie rośnie imigracja, co znajduje również odzwierciedlenie w gwałtownym wzroście działań przemytniczych. Nie ma dnia, by policjanci nie łapali przeładowanych samochodów lub furgonetek, do których upchnięto zbyt wiele osób, by przewieźć je do Niemiec za ogromne sumy pieniędzy" - pisze dziennikarz "FAZ". Przemytnicy zostawiają ludzi tuż za granicą - Obecnie zatrzymujemy średnio sto osób dziennie, które nielegalnie wjechały do kraju - mówi gazecie Ivonne Hoeppner z komisariatu policji federalnej w Ludwigsdorfie. To ponad dwa razy więcej niż rok temu, a tylko w ostatni weekend zatrzymano 210 imigrantów, często podczas kontroli pojazdów lub dzięki wskazówkom mieszkańcom. Jak relacjonuje "FAZ", przemytnicy często zaraz po przekroczeniu granicy zostawiają przewożonych ludzi, którzy potem błąkają się zdezorientowani. Nepalczyk, zatrzymany po przekroczeniu granicy z grupą kilkorga innych osób opowiada, że byli w drodze przez cztery miesiące - przez Rosję, Białoruś i Polskę. Chciał on dotrzeć aż do Portugalii. Najczęściej imigranci nie mają dokumentów, czasem próbują ukryć je przed niemieckimi policjantami, którzy sprawdzają, czy zatrzymane osoby były już zarejestrowane w systemie azylowym UE. Nie chcą oni także, by kontaktowano się z konsulatami ich krajów, bojąc się, że otrzymają nowe paszporty i zostaną deportowani. Po wstępnej procedurze rejestracyjnej imigranci odwożeni są z komisariatu w Ludwigsdorfie na dworzec w Goerlitz, skąd z grupowym biletem kolejowym udać się mają pociągiem do wskazanych ośrodków dla uchodźców na terenie Saksonii. Według władz "większość faktycznie do nich dociera" - pisze "FAZ". "Sytuację kontrolują organizacje przemytnicze" W poniedziałek 21 sierpnia premier Saksonii Michael Kretschmer z CDU ostrzegł, że sytuacja może wymknąć się spod kontroli i ponownie wezwał do przywrócenia tymczasowych kontroli granicznych. - Obecnie migracja nie jest kontrolowana przez UE lub Republikę Federalną Niemiec, ale przez struktury przestępcze, takie jak organizacje przemytnicze - ocenił polityk, cytowany przez "FAZ". Jego zdaniem w przypadku imigracji 200 tysięcy osób rocznie sytuacja byłaby jeszcze do opanowania, ale obecnie wygląda na to, że przybyszy będzie dwa razy tyle. O sytuacji na granicy niemiecko-polskiej informuje także "Berliner Zeitung". Według gazety wraz ze wzrostem liczby imigrantów rośnie też liczba schwytanych przemytników, którzy traktowani są jak członkowie międzynarodowych grup przestępczych, zajmujących się przemytem ludzi. W pierwszej połowie 2023 roku Komenda Główna Policji Federalnej w Berlinie wszczęła śledztwo przeciwko 100 zatrzymanym przemytnikom - informuje dziennik, powołując się na rzeczniczkę policji. Zarzuca się im, że od początku stycznia do końca lipca 91 razy przemycili migrantów przez granicę polsko-niemiecką w landzie Brandenburgia. Przewieźli oni w sumie 1154 osoby. Niemcy odsyłają imigrantów do Polski Niemiecka minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser jak dotąd sprzeciwia się przywróceniu tymczasowych stałych kontroli na granicy z Polską w związku z nasileniem imigracji, o co apeluje od miesięcy wielu polityków z regionów przygranicznych. Zgodnie z unijnym prawem azylowym Niemcy mogą odsyłać do Polski imigrantów, którzy nielegalnie przedostali się przez granicę polsko-niemiecką. Biorąc pod uwagę skalę imigracji, na razie odsyłanych jest niewielu. Według danych Straży Granicznej, na które powołuje się dziennik "Rzeczpospolita", w tym roku państwa członkowskie UE zaplanowały przekazanie do Polski 3950 cudzoziemców, z czego 85 procent (3377) odesłać chcą Niemcy. Dotąd z Niemiec odesłano do Polski niespełna 500 osób. Anna Widzyk *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!