NASA opublikowała artykuł, w którym wspomina misje kosmiczne, w których astronauci spędzali Boże Narodzenie na orbicie. "Znaleźli swój własny, niepowtarzalny sposób na celebrowanie tych okazji" - podkreśla agencja. Gerald Carr, William Pogue i Edward Gibson na przełomie 1973 i 1974 roku spędzili w kosmosie 84 dni. Ich misja przypadała na okres świąteczny i postanowili odpowiednio się do tego przygotować. Z pojemników po jedzeniu zbudowali choinkę, powiesili kolorowe ozdoby, a na szczycie bożonarodzeniowego "drzewka" umieścili tekturową wycinankę w kształcie komety. W statku kosmicznym umieścili też swoje pończochy na wzór skarpet świątecznych. W święta Carr i Pogue odbyli siedmiogodzinny spacer kosmiczny. W pewnym sensie członkowie misji Skylab mieli nawet niespodziewanych gości, ponieważ była to pierwsza sytuacja, kiedy na orbicie jednocześnie pracowały załogi amerykańska i rosyjska. Ziemię okrążali wówczas kosmonauci Piotr Klimiuk i Walentin Lebiediew. Szampan i kosmiczne toasty NASA przypomina też historię z 7 stycznia 1978 roku. W okresie prawosławnych świąt radzieccy kosmonauci Jurij Romanenko i Georgi Greczko uczestniczyli w transmisji telewizyjnej na żywo. Podczas relacji wznieśli toast, choć oficjalnie nie poinformowano jaki napój spożywali. W późniejszych latach do wyjątkowych uroczystości astronauci i kosmonauci przygotowywali się przed lotem. W 1994 roku Jelena Kondakowa na stacji Mir miała ze sobą szampana, którego otworzyła z okazji Sylwestra. Po zmianach geopolitycznych w latach 90. i upadku Związku Radzieckiego Rosjanie zaczęli współpracować z Amerykanami na stacji Mir. W 1966 roku John Blahy składał życzenia świąteczne na tle bożonarodzeniowych gałązek. W naturalny sposób stała obecność człowieka w kosmosie, najpierw na stacji Mir, a następnie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, skutkowała zadbaniem o świąteczne tradycje i ozdoby. Na poniższym zdjęciu astronauci z Kanady, USA i Rosji oraz ich świąteczne skarpety w 2018 roku. Kosmiczna walka o rząd dusz NASA jednak przede wszystkim przypomina historię z 1968 roku. Wówczas astronauci załogi Apollo 8 zrealizowali świąteczną transmisję na żywo w wigilię Bożego Narodzenia. By pokazać dlaczego to wydarzenie jest szczególnie istotne, musimy cofnąć się do 1961 roku. Wówczas radziecki kosmonauta Jurij Gagrin stał się pierwszy człowiekiem w przestrzeni kosmicznej. Na pokładzie statku Wostok odbył pierwszy lot po orbicie Ziemi. Był to okres zimnej wojny i najbardziej zaciekłej rywalizacji pomiędzy USA i ZSRR. Osiągnięcia kosmiczne stały się areną do walki pomiędzy supermocarstwami. Jednym z aspektów tej batalii była propaganda, do której władza chętnie wykorzystywała wiarę. Sowiecki ateizm kontra chrześcijańskie wartości. W tym kontekście lot Gagarina był kluczowy. Kiedy Jurij bezpiecznie wylądował na naszej planecie, miał powiedzieć "patrzyłem i patrzyłem, ale nie zobaczyłem Boga". Nie jest jasne czy te słowa wypowiedział sam Gagarin czy to tylko twór radzieckiej propagandy. Nie ulega natomiast wątpliwości, że cytat był powszechnie wykorzystywany przez prasę ZSRR jako potwierdzenie i zwycięstwo marksistowsko-leninowskich ideologii. Dlatego Amerykanie, w kontrze do rzekomych słów Gagarina, potrzebowali równie spektakularnej, propagandowej odpowiedzi. Z pomocą przyszli astronauci załogi Apollo 8. Jako pierwsi w historii opuścili niską orbitę okołoziemską i zbliżyli się do księżyca. Wykonali też jedno z najsłynniejszych zdjęć Ziemi. Najważniejsza była jednak wigilijna transmisja na żywo i życzenia złożone przez astronautów. Niewątpliwie amerykańscy astronauci dotarli dalej niż Gagarin i kiedy zwracali się do widzów, wypowiedzieli te słowa: "Dla wszystkich ludzi na Ziemi załoga Apollo 8 chce przekazać wiadomość. Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami. Wtedy Bóg rzekł: Niechaj się stanie światłość! I stała się światłość. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności..." - astronauci cytowali biblijną Księgę Rodzaju. To jednak nie wszystko. Amerykanie w propagandowej walce ze Związkiem Radzieckim starali się pokazać, że nie występują jedynie w imieniu USA, a całej ludzkości. Reprezentują interesy ponadnarodowe. Tradycyjnie w USA władze i ludzie pozdrawiają się hasłem "God bless America" - Boże, błogosław Amerykę. Tym razem było inaczej. Frank Borman, James Lovell i William Anders złożyli życzenia, które nie były skierowane nie tylko do Amerykanów. Do miliarda ludzi w 64 krajach, gdzie oglądano wigilijną transmisję, zwrócili się następującymi słowami: "Jako załoga Apollo życzymy dobrej nocy, pomyślności, Wesołych Świąt i niech Bóg błogosławi was wszystkich. Wszystkich, na dobrej Ziemi".