Politico przypomina, że w niedzielę w Austrii odbędą się "najważniejsze wybory w Europie w tym roku", choć nie są one nagłośnione tak, ja choćby wyścig we Francji, czy wybory w USA. Dziennikarz Polilico Matthew Karnitschnig podkreślił, że głosowanie może doprowadzić do przejęcia władzy przez Wolnościową Partię Austrii (FPÖ). Została ona założona w latach 50. przez byłych oficerów SS. Austria. Wybory, o których Europa nie pamięta, a Putin z niecierpliwością czeka Sondaż przeprowadzony przez Politico wskazał, że Wolnościowa Partia Austrii ma niewielką przewagę nad Partią Ludową, która zdobyła 25 proc. poparcia. Ta pierwsza z kolei odnotowała wynik rzędu 27 proc. Jak zaznaczono, nie jest to bez znaczenia, bo chociaż Austria zamieszkała jest przez zaledwie dziewięć milionów obywateli, kraj odgrywa ogromną rolę w Europie w kwestiach handlu i migracji. "Wojownicze stanowisko FPÖ wobec Brukseli - jej przywódcy flirtują z ideą 'Öxitu', Brexitu w austriackim stylu - z pewnością doprowadzi do większych napięć między Unią Europejską a Wiedniem" - ocenił autor publikacji. Jednak to nie wydaje się być najbardziej niepokojącą perspektywą. Zdaniem dziennikarza, jeśli władzę obejmie Wolnościowa Partia Austrii, stworzy to przyjazny Federacji Rosyjskiej blok środkowoeuropejski, "rozciągający się od granicy Ukrainy ze Słowacją i Węgrami do granicy Austrii ze Szwajcarią, ułatwiając prezydentowi Władimirowi Putinowi sianie niezadowolenia w sercu Europy". Wybory w Austrii. Odrodzenie FPÖ Matthew Karnitschnig ocenia, że Austria "gra powyżej swojej kategorii wagowej w Unii Europejskiej", co w znacznej mierze wynika z jej położenia geograficznego. Kraj jest punktem zwrotnym dla handlu - główny korytarz północ-południe UE przecina Tyrol, z kolei wschodnie i południowo-wschodnie granice Austrii pełnią rolę swego rodzaju bramy Zachodu na Bałkany. Trzeba pamiętać też o problemie migracyjnym - Austria stała się państwem, gdzie przecinają się drogi dla przepływów cudzoziemców z Afryki oraz Bliskiego Wschodu. "W ciągu ostatniej dekady kraj ten przyjął więcej uchodźców na jednego mieszkańca niż jakikolwiek inny kraj UE, napędzając odrodzenie FPÖ" - wylicza autor. Karnitschnig nie daje jednak zapomnieć partii o jej mrocznej przeszłości. Podkreśla, że "ugrupowanie zrodzone z nazizmu" być może przekształciło się w antyimigrancką populistyczną siłę, ale zaczęło jako "polityczne schronienie" dla byłych oficerów III Rzeszy. Dziennikarz pochyla się również nieco nad Herbertem Kicklem, którzy stoi na czele partii. Jak przypomniano, Wolnościowa Partia Austrii obiecywała w przeszłości zamknięcie granic oraz zwrócenie każdego obcokrajowca. W ostatnich dekadach partia była u władzy, jednak zdaniem dziennikarza Politico, zawsze grała drugie skrzypce. "Zwycięstwo w niedzielę może po raz pierwszy dać Kicklowi i jego ekipie prawicowych ekstremistów większą władzę" - stwierdził autor. Źródło: Politico ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!