Komentatorzy wskazują, że podczas wydarzenia osoby z administracji prezydenta Meksyku Andresa Manuela Lopeza Obradora, określali żołnierzy z rosyjskiej akademii militarnej mianem gości z "zaprzyjaźnionego kraju". Wśród innych zaproszonych na uroczystość byli m.in. wojskowi z Kuby, Wenezueli, Nikaragui oraz Brazylii. Telewizja Milenio z Meksyku odnotowała, że wydarzenie, w którym wzięli udział rosyjscy wojskowi, odbywało się pod przewodnictwem prezydenta Lopeza Obradora, a pojawienie się Rosjan ponownie wywołało polemikę. Media zwracają uwagę, że zorganizowana 16 września w mieście Meksyk, stolicy Meksyku, defilada spotkała się z krytyką ze strony ambasador Ukrainy w tym kraju Oksany Dramaretskiej. Ambasador o Rosjanach: Buty i ręce splamione krwią Szefowa ukraińskiej placówki dyplomatycznej w związku z zaproszeniem na wrześniową uroczystość rosyjskich żołnierzy zarzuciła prezydentowi tego kraju Andresowi Manuelowi Lopezowi Obradorowi niekonsekwencję wobec rozpętanej przez Rosję wojny na Ukrainie. "Parada wojskowa w Meksyku skażona uczestnictwem rosyjskiego regimentu: buty i ręce przestępców wojennych są splamione krwią Ukrainy. Jak stały jest Pan, Prezydencie Lopez Obrador, w swojej polityce neutralności oraz w swoim potępieniu wobec rosyjskiej agresji przeciwko mojemu krajowi?" - zapytała retorycznie ukraińska ambasador. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!