Masowe protesty w stolicy Argentyny. Strajkujący chcą podwojenia płac
Galopująca inflacja, która według prognoz ekonomistów osiągnie w tym roku w Argentynie 90 procent i będzie najwyższa w całym regionie, doprowadziła do kolejnego protestu, który odbył się w poniedziałek w Buenos Aires. Strajkujący, którzy do stolicy przybyli z różnych części kraju domagali się od rządzących podwojenia płacy minimalnej.

W poniedziałek w Argentynie doszło do kolejnego protestu związkowców. Demonstranci tłumnie zjawili się pod siedzibą Ministerstwa Pracy w centrum Buenos Aires. Na czele pochodu nieśli katafalk jako "symbol śmierci płacy minimalnej wywalczonej niegdyś przez związkowców".
Wspomniana płaca minimalna wynosi w Argentynie 47 850 peset miesięcznie, czyli około 1 680 złotych. Strajkujący domagali się jej podwojenia, co miałoby doraźnie pokrywać minimalne koszty utrzymania czteroosobowej argentyńskiej rodziny.
"Niestety argentyńska Generalna Konfederacja Pracy - CGT - nie poparła tego postulatu demonstrantów, którzy zgromadzili się na Placu Majowym, przed siedzibą Ministerstwa Pracy" - oświadczyli organizatorzy marszu protestacyjnego.
Eksperci: Argentynie grozi nawet trzycyfrowa inflacja
"Masowe demonstracje Argentyńczyków, którzy przybywają do Buenos Aires nawet z najodleglejszych zakątków kraju są protestem przeciwko polityce gospodarczej centrolewicowego rządu peronistów coraz bardziej bezradnego wobec głębokiego zachwiania równowagi gospodarczej kraju. Proces ten pogłębia się wskutek wzrostu cen żywności i energii, który przyspiesza dodatkowo w następstwie wojny w Ukrainie" - pisze jeden z wpływowych latynoamerykańskich portali informacyjno-publicystycznych "El Debate".
Serwis dodaje, że Argentyna zmierza wskutek coraz szybszego wzrostu cen w ostatnich tygodniach do zamknięcia roku 2022 inflacją nie niższą niż 90 proc. Niektórzy eksperci zapowiadają nawet trzycyfrową inflację, "jakiej nie było w tym kraju w ciągu ostatnich dziesięcioleci".