Lech Kaczyński udał się do Czech
Prezydent Lech Kaczyński przybył w poniedziałek wieczorem do Czech, gdzie zostanie podjęty roboczą kolacją w rezydencji czeskiego prezydenta Vaclava Klausa na zamku w Lanach, niedaleko Pragi.
W trakcie spotkania, które odbędzie się na zaproszenie Klausa, prezydenci będą rozmawiać zapewne o amerykańskich planach budowy systemu antyrakietowego w Europie Środkowej oraz m.in. o projekcie Traktatu Konstytucyjnego UE.
Przed odlotem towarzyszący prezydentowi szef BBN Władysław Stasiak powiedział dziennikarzom, że choć konsultacje polsko- czeskie będą trwały przez cały okres negocjacji w sprawie tarczy, to poniedziałkowe spotkanie prezydentów będzie ostatnimi konsultacjami w tej sprawie na tak wysokim szczeblu, przed rozpoczęciem negocjacji z Amerykanami.
W środę rozpoczną się polsko-amerykańskie negocjacje polityczne na temat planów budowy tarczy antyrakietowej. Na czele amerykańskiego zespołu negocjacyjnego stanie dyrektor wydziału ds. kontroli zbrojeń w Departamencie Stanu John Rood.
Według Stasiaka, jeśli negocjacje będę "optymistyczne i zachęcające" dla obu stron, to powinny zakończyć się szybko. - Ale wszystko zależy od rozmów - zastrzegł Stasiak.
2 maja Vaclav Klaus rozmawiał telefonicznie z Lechem Kaczyńskim, relacjonując przebieg swych negocjacji z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Rosja sprzeciwia się amerykańskim planom budowy tarczy antyrakietowej. Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow uważa, że umieszczenie w Europie Wschodniej elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej wpisuje się w plan przewidujący okrążenie Rosji.
Czesi, podobnie jak Polska, chcą rewizji zasad podejmowania decyzji w Unii Europejskiej, przewidzianych w projekcie Traktatu Konstytucyjnego. Według Czech, traktat nie powinien nazywać się konstytucją.
Prace nad traktatem, który - aby wszedł w życie - musi zostać przyjęty jednogłośnie, po odrzuceniu go w referendum przez Francuzów i Holendrów znalazły się w zawieszeniu. Teraz władze UE próbują opracować nowy plan przywrócenia projektu unijnej konstytucji.
Żądając rewizji zasad głosowania, Czesi przyłączyli się do Polski, argumentującej, że zaproponowany w traktacie konstytucyjnym podział głosów w Radzie UE niekorzystnie zmienia proporcje. Obowiązujący obecnie traktat z Nicei daje Polsce tylko dwa głosy mniej (27) niż największym państwom Unii - Niemcom, Wielkiej Brytanii i Francji. Nowy system faworyzuje kraje największe.
W dniach 24-26 maja z udziałem polskiego prezydenta odbędzie się w Brnie XIV Spotkanie Prezydentów Państw Europy Środkowej.
INTERIA.PL/PAP