Kuba: Społeczeństwo poparło legalizację małżeństw jednopłciowych

Oprac.: Sebastian Przybył
Blisko 66 proc. Kubańczyków poparło w referendum nowy kodeks rodziny, który zakłada legalizację małżeństw jednopłciowych - donosi BBC. Choć przez dekady osoby homoseksualne były wysyłane na Kubie do obozów pracy w celu "reedukacji", to teraz inicjatywa zmiany prawa wyszła od samych władz. Jedną z orędowniczek zmian była Mariela Castro, bratanica byłego dyktatora. W opozycji do głosowania na "tak" stanęły zaś środowiska chrześcijańskie oraz niereligijni przeciwnicy komunistycznego rządu.

Według informacji BBC około dwie trzecie Kubańczyków zdecydowało się poprzeć w referendum proponowaną przez komunistyczny rząd nowelizację kodeksu rodzinnego, która zakłada legalizację związków partnerskich i małżeństw osób tej samej płci, a także umożliwia takim parom adopcję dzieci.
Ponadto wśród proponowanych zmian znalazły się również prawo do korzystania z usług surogatek, rozszerzenie praw dziadków w stosunku do wnuków, ochrona osób starszych i nowe środki przeciwdziałania przemocy na tle płciowym. Promowany ma być także równy oraz partnerski podział praw i obowiązków domowych.
Referendum na Kubie. Legalizację małżeństw jednopłciowych poparł rząd
Referendum i treść nowego kodeksu budzą szczególne zainteresowanie, bowiem Kuba to socjalistyczna dyktatura monopartyjna, gdzie w wyborach żadna inna partia niż komunistyczna nie może wziąć udziału. Z kolei same referenda organizowane są niezwykle rzadko.
Ponadto od początku rządów Fidela Castro osoby homoseksualne przez lata wysyłane były do obozów pracy w celu "reedukacji".
Natomiast, jak donosi BBC, obecny prezydent kraju, wywodzący się z Komunistycznej Partii Kuby Miguel Diaz-Canel, zadeklarował w niedzielę, że "ma nadzieję, iż większość społeczeństwa zagłosuje na 'tak', ponieważ nowy kodeks odzwierciedla różnorodność społeczeństwa i przekonań".

Według brytyjskich mediów oficjalne postawy rządzących wobec homoseksualizmu ewoluowały przez ostatnie dziesięciolecia, zaś częściowo wpływ na to miały wysiłki Marieli Castro, córki byłego prezydenta Raula Castro i bratanicy Fidela Castro, która pełni funkcję dyrektor państwowego centrum edukacji seksualnej.
W opozycji stanęli ewangelicy i przeciwnicy rządu
Jak zauważa agencja Reutera, niedzielne głosowanie było pierwszym tego typu, odkąd komuniści zalegalizowali w grudniu 2018 roku powszechny dostęp do mobilnego internetu, co pozwoliło na rozpowszechnianie się w społeczeństwie odmiennych poglądów.
W opozycji do nowego prawa stanęły licznie niereligijni konserwatyści oraz środowiska chrześcijańskie. Ponadto przeciwnicy komunistycznych prowadzili kampanię na rzecz głosowania na "nie", by wykorzystać okazję i doprowadzić do upadku projektu popieranego przez komunistyczne władze. W ich opinii referendum to jedynie próba poprawy wizerunku państwa w zakresie praw człowieka, które na co dzień nie leżą na sercu rządu w Hawanie.
Jak dowodzą wstępne wyniki głosowania, większość Kubańczyków opowiedziała się jednak za zmianą prawa, co sprawi, że mimo swojego komunistycznego i niedemokratycznego profilu ustrojowego, Kuba stanie się państwem, gdzie legalne będą małżeństwa osób tej samej płci.