Krokodyl schwytał nurka. Mężczyzna wydostał głowę z jego paszczy

Oprac.: Joanna Mazur
Australijczyk cudem uniknął pożarcia przez krokodyla. Podczas nurkowania mężczyzna poczuł, że coś go schwytało. Początkowo myślał, że był to rekin, ale szybko okazało się, że jego głowa znalazła się w paszczy krokodyla. Nurek nie poddał się i odparł atak zwierzęcia.

Marcus McGowan nurkował wraz z żoną i przyjaciółmi w pobliżu wyspy na północnym krańcu stanu Queensland w Australii. W pewnym momencie zorientował się, że coś zaczepiło się szczękami o jego ciało.
W pierwszej chwili pomyślał, że znalazł się w uścisku rekina. - Kiedy sięgnąłem w górę, zdałem sobie sprawę, że to krokodyl - podał nurek, którego cytuje portal stacji CNN.
Mężczyzna cudem uniknął śmierci. - Udało mi się rozewrzeć jego szczęki na tyle, by wyciągnąć głowę - wspomina. Zwierzę jednak nie odpuściło i ponownie go zaatakowało. Tym razem również udało mu się odeprzeć atak i odepchnąć krokodyla ręką.
Krokodyl zaatakował nurka. Mężczyzna wydostał głowę z jego paszczy
Grupa miała sporo szczęścia, bo krzyki usłyszała załoga łodzi, która zabrała ich w miejsce nurkowania w pobliżu wysp Charlesa Hardy'ego, około 40 kilometrów od wybrzeża. Pomoc przybyła natychmiastowo.
McGowan został przetransportowany na oddaloną o 45 minut wypoczynkową wyspę Haggerston. Trafił do lokalnego szpitala. Mężczyzna przeżył, ale odniósł rany kłute i cięte głowy oraz rąk. - Po prostu znalazłem się w niewłaściwym miejscu, w niewłaściwym czasie. Jestem wdzięczny, że to byłem ja, a nie jedno z dzieci lub kobiet w grupie - oświadczył.
Atak zwierzęcia był tak szybki, że mężczyzna przyznaje, że nie był w stanie przyjrzeć się krokodylowi. Uważa jednak, że mógł to być młody osobnik mierzący dwa lub trzy metry długości. Według australijskiego zoo ten gatunek może osiągnąć długość do sześciu metrów, a jego waga może wynieść nawet tonę.
Krokodyle słonowodne spotykane są w cieplejszych północnych regionach kraju. Według szacunków, w Australii może żyć nawet 100 tys. krokodyli.