65-letni Kevin ostatni raz był widziany w sobotę w Kennedy Bend - znanym siedlisku krokodyli (Queensland). Pod dwóch dniach poszukiwań policja zdecydowała o zabiciu dwóch dużych krokodyli - podaje BBC. I tak trafiono na szczątki ludzkiego ciała. Choć nie podano jeszcze dokładnych szczegółów, policja poinformowała już, że poszukiwania mężczyzny mają tragiczny finał. Dwa krokodyle, które mierzyły kolejno 4,1 m i 2,8 m długości zostały zastrzelone około 1,5 km od miejsca, w którym 65-letni rybak widziany był po raz ostatni. Szczątki znaleziono tylko we wnętrzu jednego gada, ale specjaliści zajmujący się dziką przyrodą, uważają, że oba osobniki musiały być zaangażowane w ten krwawy incydent. Towarzysze Kevina, chociaż nie byli naocznymi świadkami ataku, zeznali, że słyszeli krzyk 65-latka, a tuż po nim głośny plusk. "Kiedy dotarłem na miejsce nie było po nim śladu" - powiedział przyjaciel Kevina mediom. 65-latek był doświadczonym rybakiem. Krokodyle. Populacja zwiększa się, ale ataki to rzadkość Krokodyle powszechnie występują w tropikalnej północy Australii, jednak ataki należą do rzadkości. Śmierć rybaka to 13. przypadek tego typu w Queensland, odkąd zaczęto prowadzić rejestry w 1985 roku. Poprzedni śmiertelny atak krokodyla miał miejsce w 2017 roku. Od kiedy zakazano polowań na krokodyle (w 1974 roku) ich populacja w regionie znacznie się zwiększyła z 5 tys. do 30 tys. osobników.