Łobaczow popierał politykę Władimira Putina i już w 2014 roku opowiadał się za radykalnymi działaniami wojskowymi, prowadzonymi "na całym terytorium Ukrainy". Był też znanym działaczem prokremlowskich stowarzyszeń i organizacji pozarządowych, w których współpracował m.in. z nacjonalistycznym ideologiem Aleksandrem Duginem i zastępcą mera Moskwy Aleksandrem Gorbienką. W ostatnich latach życia uskarżał się na problemy zdrowotne i finansowe - poinformowali niezależni dziennikarze. Kolejna zagadkowa śmierć Zgon generała to kolejny w minionych miesiącach podobny przypadek zagadkowej śmierci w środowisku wysoko postawionych rosyjskich funkcjonariuszy, urzędników lub przedsiębiorców związanych z branżą paliwową. Na początku lipca na willowym osiedlu pod Petersburgiem znaleziono ciało Jurija Woronowa, założyciela i szefa firmy transportowo-logistycznej Astra-Shipping, specjalizującej się w zleceniach dla Gazpromu w Arktyce. Z kolei w połowie czerwca poinformowano, że w swoim moskiewskim mieszkaniu zastrzelił się generał Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR) Lew Sockow. Wcześniej, w kwietniu, hiszpańska policja odnalazła zwłoki Siergieja Protosieni, byłego zastępcy rady dyrektorów przedsiębiorstwa Nowatek (największego rosyjskiego prywatnego producenta gazu ziemnego i drugiego co do wielkości w ogólnej produkcji gazu po holdingu Gazprom - red.), oraz jego żony i córki. Zginęli od ciosów zadanych nożem i siekierą. 18 kwietnia w Moskwie znaleziono ciała Władisława Awajewa, byłego wiceprezesa Gazprombanku, a także jego żony i córki. Wszyscy troje zostali zastrzeleni we własnym mieszkaniu. 25 lutego stwierdzono zgon Aleksandra Tuljakowa, zajmującego w Gazpromie wysokie stanowisko w strukturach finansowych. Tuljakow powiesił się w garażu swojej willi. 30 stycznia policja znalazła ciało Leonida Szulmana, szefa działu transportu firmy Gazprom Invest - spółki-córki Gazpromu. Mężczyzna zmarł od ciosu nożem w łazience własnego domu.