Śpiewy i modlitwy do Matki Boskiej od deszczu można było usłyszeć we wsi L'Espunyola w Katalonii w tamtejszym kościele. Poprosili o to proboszcza sami rolnicy. - Jeśli nie będzie padało, to czeka nas absolutna ruina - mówią. Z boku ołtarza siedział Josep Sera, rolnik, właściciel upraw zboża i fermy drobiu. To on rozesłał wiadomość w mediach społecznościowych o mszy w intencji deszczu. W kościele pojawiło się pół tysiąca mieszkańców, by prosić o boską interwencję. Hiszpanów czeka katastrofa, jeśli w ciągu najbliższych dwóch tygodni nie zacznie padać. Jednak w prognozach pogody jest tylko słońce. Turyści zachwyceni, Hiszpanie zdruzgotani. Biskup Francesc Conesa, który wygłosił kazanie, powiedział: - Nie prosimy Boga o magię, prosimy o pomoc. Oby Bóg sprowadził deszcz dla naszych pól i wybawienie dla naszych serc. Uliczkami wioski przeszła też procesja. Hiszpania: Susza trwa już trzy lata W Katalonii, która jest regionem na północy Hiszpanii, a więc chłodniejszym w porównaniu do znacznie gorętszego południa, w zbiornikach jest o trzy czwarte wody mniej niż powinno być o tej porze. Władze w Barcelonie nakazały oszczędzanie wody, co dotyczy sześciu milionów mieszkańców tej autonomicznej prowincji. Do tej pory spłonęły 4 tysiące hektarów. CZYTAJ WIĘCEJ: "The Guardian": Amerykanom może zabraknąć soku pomarańczowego - Mówimy o pierwszym wielkim pożarze niestety poza sezonem pożarów - powiedział hiszpański premier Pedro Sánchez. Dawniej pożary zaczynały się latem, a nie wraz z początkiem wiosny. Tropikalne noce już w marcu Temperatura trochę spadła - zaczyna prognozę pogody prezenterka w Telewizji Hiszpańskiej RTVE, mówiąc że z 31 st. C w Walencji zjechała do 29 st. W nocy jest ponad 20 stopni Celsjusza. Wspólne Centrum Badawcze, unijny organ badawczo-naukowy alarmuje, że opady deszczu w najbliższych tygodniach będą kluczowe. Dotyczy to też Francji i Włoch. To najcieplejszy początek wiosny na południu i najbardziej sucha zima. Liczba opadów spadła w ciągu pół wieku o 35 procent. Hiszpańskie pomidory mogą być droższe Brak opadów to brak zbiorów i drożyzna, i nie chodzi tylko o warzywa, już i tak drogie o tej porze roku w całej Europie. Jeśli nie będzie padać, nie będzie czym podlewać tysięcy hektarów upraw warzyw. Ale to nie wszystko. Rolnicy grzmią, że zagrożona jest też hodowla świń, a co za tym idzie produkcja słynnej szynki iberyjskiej. Upał oznacza mniejszą aktywność prosiąt, które mogą wychodzić na zewnątrz tylko rano, gdy temperatura jest znośna. - Powinny jeść między 6 a 10 kg żołędzi dziennie, by przybierać na wadze. A one zamiast jeść, szukają cienia. Prosiaczki mają już niedowagę, - mówi telewizji publicznej Rodrigo Cárdeno, który zajmuje się hodowlą świń. - To zwierzę, które powinno ważyć w październiku 90 kg, a pod koniec stycznia 150 kg. Jest 40 procent mniej karmy z powodu zeszłorocznej suszy - dodaje. Hodowcy wyliczyli, że mięsa wieprzowego będzie mniej o 20 procent. I również o tyle w górę pójdą ceny. Joanna Dressler