Fatalna sytuacja prezydenta Korei Południowej. "Popełnił błąd w obliczeniach"
- Jon Suk Jeol podjął szaloną grę, próbując wykopać się z politycznego impasu. Popełnił błąd w obliczeniach - twierdzi prof. John Nilsson Wright. Zdaniem brytyjskiego eksperta decyzja o ogłoszeniu stanu wojennego, a następnie odwołaniu po zaledwie czterech godzinach, w konsekwencji doprowadzi do impeachmentu prezydenta Korei Południowej.
Na temat przyszłości prezydenta Korei Południowej Jon Suk Jeola wypowiedział się - na łamach telewizji Sky News - ekspert ds. polityki Dalekiego Wschodu i stosunków międzynarodowych John Nilsson Wright. Jego zdaniem nieudane wprowadzenie stanu wojennego może okazać się "początkiem końca" politycznej kariery przywódcy kraju.
- Jon Suk Jeol podjął szaloną grę, próbując wykopać się z politycznego impasu. Teraz prawdopodobnie stanie w obliczu wezwań do odsunięcia go od władzy - stwierdził.
Stan wojenny w Korei Południowej. "Prezydent popełnił błąd w obliczeniach"
Według Wrighta trudna sytuacja prezydenta, w związku z parlamentarną większością opozycji, zamieniła się w jeszcze trudniejszą, "jeśli nie niemożliwą". Najlepiej świadczy o tym fakt, że jego działania związane ze stanem wojennym nie zostały poparte przez ugrupowanie, z którego się wywodzi.
- Południowi Koreańczycy byli oszołomieni, gdy po raz pierwszy usłyszeli wiadomość o ogłoszeniu stanu wojennego, a niektórzy myśleli, że to mistyfikacja (...). Niestety, to wszystko było realne i teraz będziemy widzieć, co będzie działo się dalej, jeśli chodzi o zdolność Zgromadzenia Narodowego do podjęcia natychmiastowych działań - przekonywał.
Podsumowując wydarzenia związane z sytuacją w Korei Południowej, John Nilsson Wright uznał, że prezydent popełnił "poważny błąd w obliczeniach", co zakończyło się jego porażką.
Stan wojenny w Korei Południowej. Polityczny pat
W wystąpieniu telewizyjnym transmitowanym na żywo o godzinie 23 czasu lokalnego (15 w Polsce - red.) prezydent Korei Południowej ogłosił wprowadzenie na terenie całego kraju stanu wojennego. Jak wyjaśnił, zmusiła go do tego trudna sytuacja polityczna i zagrożenie dla ładu konstytucyjnego.
- Aby ochronić liberalną Koreę Południową przed zagrożeniami ze strony północnokoreańskich sił komunistycznych i wyeliminować elementy antypaństwowe, niniejszym ogłaszam nadzwyczajny stan wojenny - mówił, dodając, że partie opozycyjne doprowadziły do "paraliżu rządu".
Wraz z wejściem w życie decyzji prezydenta, generał Park An Su, wybrany na kierującego wojskami stanu wojennego, opublikował dekret wprowadzający znaczne ograniczenia dla obywateli, a także zakaz działalności partii politycznych i Zgromadzenia Narodowego.
Decyzja Jon Suk Jeol'a spotkała się z natychmiastową reakcją opozycji, która zorganizowała posiedzenie parlamentu. W jego trakcie 190 posłów obecnych na sali, jednogłośnie zagłosowało za zmuszeniem prezydenta do odwołania stanu wojennego. Chwilę po godzinie 4 czasu lokalnego Jon Suk Jeol poinformował, że zniesie stan wojenny.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!