Fatalna sytuacja prezydenta Korei Południowej. "Popełnił błąd w obliczeniach"

- Jon Suk Jeol podjął szaloną grę, próbując wykopać się z politycznego impasu. Popełnił błąd w obliczeniach - twierdzi prof. John Nilsson Wright. Zdaniem brytyjskiego eksperta decyzja o ogłoszeniu stanu wojennego, a następnie odwołaniu po zaledwie czterech godzinach, w konsekwencji doprowadzi do impeachmentu prezydenta Korei Południowej.

Prezydent Korei Południowej Jon Suk Jeol
Prezydent Korei Południowej Jon Suk JeolPablo PORCIUNCULAAFP

Na temat przyszłości prezydenta Korei Południowej Jon Suk Jeola wypowiedział się - na łamach telewizji Sky News - ekspert ds. polityki Dalekiego Wschodu i stosunków międzynarodowych John Nilsson Wright. Jego zdaniem nieudane wprowadzenie stanu wojennego może okazać się "początkiem końca" politycznej kariery przywódcy kraju.

- Jon Suk Jeol podjął szaloną grę, próbując wykopać się z politycznego impasu. Teraz prawdopodobnie stanie w obliczu wezwań do odsunięcia go od władzy - stwierdził.

Stan wojenny w Korei Południowej. "Prezydent popełnił błąd w obliczeniach"

Według Wrighta trudna sytuacja prezydenta, w związku z parlamentarną większością opozycji, zamieniła się w jeszcze trudniejszą, "jeśli nie niemożliwą". Najlepiej świadczy o tym fakt, że jego działania związane ze stanem wojennym nie zostały poparte przez ugrupowanie, z którego się wywodzi.

- Południowi Koreańczycy byli oszołomieni, gdy po raz pierwszy usłyszeli wiadomość o ogłoszeniu stanu wojennego, a niektórzy myśleli, że to mistyfikacja (...). Niestety, to wszystko było realne i teraz będziemy widzieć, co będzie działo się dalej, jeśli chodzi o zdolność Zgromadzenia Narodowego do podjęcia natychmiastowych działań - przekonywał.

Podsumowując wydarzenia związane z sytuacją w Korei Południowej, John Nilsson Wright uznał, że prezydent popełnił "poważny błąd w obliczeniach", co zakończyło się jego porażką.

Stan wojenny w Korei Południowej. Polityczny pat

W wystąpieniu telewizyjnym transmitowanym na żywo o godzinie 23 czasu lokalnego (15 w Polsce - red.) prezydent Korei Południowej ogłosił wprowadzenie na terenie całego kraju stanu wojennego. Jak wyjaśnił, zmusiła go do tego trudna sytuacja polityczna i zagrożenie dla ładu konstytucyjnego.

- Aby ochronić liberalną Koreę Południową przed zagrożeniami ze strony północnokoreańskich sił komunistycznych i wyeliminować elementy antypaństwowe, niniejszym ogłaszam nadzwyczajny stan wojenny - mówił, dodając, że partie opozycyjne doprowadziły do "paraliżu rządu".

Wraz z wejściem w życie decyzji prezydenta, generał Park An Su, wybrany na kierującego wojskami stanu wojennego, opublikował dekret wprowadzający znaczne ograniczenia dla obywateli, a także zakaz działalności partii politycznych i Zgromadzenia Narodowego.

Decyzja Jon Suk Jeol'a spotkała się z natychmiastową reakcją opozycji, która zorganizowała posiedzenie parlamentu. W jego trakcie 190 posłów obecnych na sali, jednogłośnie zagłosowało za zmuszeniem prezydenta do odwołania stanu wojennego. Chwilę po godzinie 4 czasu lokalnego Jon Suk Jeol poinformował, że zniesie stan wojenny.

-----

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Ekspert o fali protestów w Gruzji: To spór o wartości RMF