Emeryt załatał dziurę w drodze. Dostał mandat i musi "naprawić szkodę"

Oprac.: Natalia Borzuta

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Super
relevant
1,6 tys.
Udostępnij

Wielokrotnie, przez trzy miesiące, zgłaszał odpowiednim służbom ogromną dziurę na ulicy, blisko przejścia dla pieszych. Gdy instytucje nie reagowały 72-latek wziął sprawy w swoje ręce. Kupił worek masy asfaltowej i samodzielnie załatał kłopotliwy zarówno dla pieszych, jak i kierowców dół szpecący okolicę. Ta inicjatywa kosztowała go jednak prawie 900 euro. "Mandatu nie zapłacę" - deklaruje emeryt i dodaje ze śmiechem: "Jedyne czego się wystraszyłam, otwierając urzędowe pismo, to reakcji mojej żony".

Emeryt naprawił uliczną szkodę. Teraz musi za to zapłacić karę
Emeryt naprawił uliczną szkodę. Teraz musi za to zapłacić karęClaudio Trenta/Facebookfacebook.com

W miejscowości Barlasina w okolicach Monzy we Włoszech emeryt Claudio Trenta od kilku miesięcy prosił władze o załatanie dziury w drodze w sąsiedztwie jego domu. Bez skutku. Były technik informatyk pracował wcześniej w dużej firmie zajmującej się obróbką metali. Wykorzystując dobrą kondycję fizyczną i doświadczenie zawodowe sam naprawił uliczną szkodę. Mężczyzna pochwalił się swoim osiągnięciem na facebookowej grupie, którą stworzył wcześniej, by dać upust swoim miejskim frustracjom. Choć dla lokalnej społeczności stał się bohaterem, w świetle prawa jego samodzielność okazała się samowolą budowlaną.

Załatał dziurę w drodze. Teraz dół ma powrócić

Teraz Claudio nie tylko ma zapłacić mandat, ale także "doprowadzić stan drogi do stanu pierwotnego" - relacjonuje włoska gazetą "Corriere della Sera". Przepisy nakazują bowiem "usunięcie nałożonego asfaltu" jako "obowiązku usunięcia nielegalnych prac". Emeryt prawem się jednak nie przejmuje, grzywny płacić nie chce. Ma za to inne plany.

"Jeśli myślą, że jestem - przepraszam za określenie - zwykłym pacanem - to się bardzo mylą" - wyznał w rozmowie z włoskimi mediami - "Sprowokowali mnie i teraz w odpowiedzi składam pozew do gminy o zaniechanie czynności urzędowych". Mężczyzna relacjonuje, że przez trzy miesiące wysyłał raporty do gmin, zdjęcia do biura technicznego, potem na policję. Gdy nie było żadnego odzewu zwrócił się o interwencję do starosty. Efektów jednak nie było.

"Nie zapłacę! Oni ze mnie drwią"

Teraz emeryt-aktywista nie kryje wzburzenia. "Absolutnie nie zamierzam płacić tego mandatu! Dali mi najwyższą możliwą karę, ale przecież ja nie stworzyłem szkód - ja je naprawiłem! Więc oni nie chcą dać mi nauczki, oni ze mnie drwią" - żali się w rozmowie z "Corriere della Sera".

Inne zdanie na ten temat ma jego żona, która wcale nie była tak rozbawiona podczas odbierania poczty przez swojego męża. "Uśmiechnąłem się, ale ona się bardzo zdenerwowała: Nigdy nie pilnujesz swoich spraw, zarzuciła mi" - relacjonował Claudio.

Grzywnę w wysokości dokładnie 882 euro mężczyzna może zmniejszyć do 622 w przypadku płatności w ciągu pięciu dni.

"Wydarzenia": Zabili kormorany. Dwóch mężczyzn zostało zatrzymanych przez policjęPolsat NewsPolsat News
emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
793
Super
relevant
266
Hahaha
haha
173
Szok
shock
146
Smutny
sad
130
Zły
angry
111
Lubię to
like
Super
relevant
1,6 tys.
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Przejdź na