W Wielkiej Brytanii rośnie liczba dzieci dotkniętych zakażeniem paciorkowcem z grupy A. Bakteria przeważnie wywołuje choroby górnych dróg oddechowych. Dla większości osób, które zakażą się tym paciorkowcem, infekcja jest uleczalna. Niestety, dla dziewięciorga dzieci okazała się śmiertelna. W poniedziałek brytyjskie media informowały o ośmiu śmiertelnych przypadkach wśród dzieci - we wtorek liczba zgonów wzrosła do dziewięciu. Jak przekazuje BBC, w zeszłym tygodniu pięcioletnia dziewczynka ciężko zachorowała i trafiła do szpitala, gdzie zmarła. Była uczennicą szkoły podstawowej w Belfaście. Śmiertelne zakażenia paciorkowcem. "Serca rozpadły się na milion kawałków" Chłopiec, który zmarł przed pięciolatką uczył się w szkole podstawowej w Hampshire. W sprawie śmierci dziecka głos zabrała dyrektor szkoły: - Jesteśmy całkowicie zdruzgotani utratą jednego z naszych młodych uczniów i składamy szczere kondolencje rodzinie dziecka w tym niezwykle smutnym czasie - mówiła kobieta, cytowana przez "The Sun". Siedmioletnia Hanna Roap zmarła w ciągu 24 godzin. Zły stan zdrowia dziewczynki rozpoczął się od kaszlu. "Rodzice dali jej lek przeciwhistaminowy i inhalator, mając nadzieję, że to pomoże zasnąć dziecku, ale rano dziewczynka trafiła do lekarza rodzinnego i dostała sterydy" - pisze "The Sun". Ojciec siedmiolatki mówi o swojej zmarłej córce: - Była żywiołową osobą, która zawsze psociła, a teraz w domu panuje martwa cisza". Dodaje również, że serca jego żony i drugiej córki "rozpadły się na milion kawałków". Mężczyzna stwierdził także, że gdyby lekarz podał Hannie antybiotyki, dziecko nadal by żyło. - Chcę tylko mieć spokojną głowę, że wszystko zostało zrobione poprawnie. Jeśli tak, to nie mogę nikogo winić - zaznaczył ojciec, cytowany przez dziennik. W związku z przypadkami zakażenia paciorkowcem z grupy A, wiele szkół podstawowych w Wielkiej Brytanii zdecydowało się podjąć środki ostrożności i zamknąć placówki. Zakażenia paciorkowcem wśród dzieci. Reakcja rządu W odpowiedzi na liczne zakażenia Downing Street oświadczyło, że może "w pełni zrozumieć", że rodzice są zaniepokojeni rosnącymi przypadkami paciorkowca, ale podkreślono, że służba zdrowia jest "dobrze przygotowana" na takie sytuacje - zaznacza "The Sun". Rzecznik premiera powiedział: - Widzimy większą liczbę przypadków paciorkowca grupy A w tym roku w porównaniu do tego, ile zachorowań jest zwykle. Bakteria, którą znamy, powoduje łagodne zakażenie, które jest łatwo leczone antybiotykami. W rzadkich okolicznościach może spowodować poważną chorobę - zaznaczył. Dodał również, że to wciąż rzadki scenariusz, ale ważne jest, aby rodzice obserwowali dzieci i możliwe objawy.