Donald Trump nie odpuszcza w sprawie Grenlandii. Syn wylądował na wyspie

Swoją obecność na Grenlandii, Donald Trump Jr. potwierdził w mediach społecznościowych, gdzie opublikował zdjęcia z lotniska. Wcześniej w mediach społecznościowych udostępnione zostało nagranie wideo, na którym widoczny był Boeing 757 z napisem "Trump" lądujący na pasie startowym w okolicach stolicy regionu Nuuk.

O podróży syna prezydenta elekta USA kilkanaście godzin wcześniej informowały amerykańskie media. Jak przekazała agencja Reuters, powołująca się na anonimowych urzędników lokalnych grenlandzkich władz, wizyta nie ma charakteru politycznego.

Podobne stanowisko wyraziło duńskie ministerstwo spraw zagranicznych, które oświadczyło, że "odnotowało planowaną wizytę Donalda Trumpa Jr. na Grenlandii, ale "ponieważ nie jest to oficjalna wizyta amerykańska, MSZ Danii nie będzie wydawało dalszych komentarzy".

Kilka godzin przed wizytą Donald Trump opublikował wpis, w którym kolejny raz odniósł się do sytuacji politycznej wyspy i zmiany jej przynależności.

"Grenlandia to niesamowite miejsce, a ludzie odniosą ogromne korzyści, jeśli i kiedy stanie się częścią naszego narodu. Będziemy ją chronić i pielęgnować przed bardzo okrutnym światem zewnętrznym. Uczyńmy Grenlandię znowu wspaniałą!" - napisał na platformie Truth Social.

To kolejny raz, gdy prezydent elekt USA sugerował potrzebę przyłączenia terytorium do Stanów Zjednoczonych.

Tuż przed Bożym Narodzeniem Donald Trump stwierdził, że "dla celów bezpieczeństwa narodowego i wolności na całym świecie Stany Zjednoczone Ameryki uważają, że posiadanie Grenlandii i kontrola nad nią jest absolutną koniecznością".

Na post Donalda Trumpa Jr. w mediach społecznościowych zareagował miliarder, właściciel platformy X, Elon Musk. Biznesmen, w ostatnim czasie blisko związany ze środowiskiem prezydenta elekta USA zasugerował, że plan zmiany przynależności Grenlandii i jej ewentualna podległość Stanom Zjednoczonym, jest realny.

"Jeśli mieszkańcy Grenlandii zechcą być częścią Ameryki, a mam taką nadzieję, to będą bardzo mile widziani!" - stwierdził.

W temacie wizyty Donalda Trumpa Jr. i stanowiska wygłoszonego przez prezydenta elekta USA wypowiedziała się premier Danii Mette Frederiksen. Polityk przypomniała, że stanowisko władz lokalnych władz w kwestii zmian przynależności terytorialnej pozostaje niezmienne.

- Grenlandia nie jest na sprzedaż i nie będzie na sprzedaż również w przyszłości (...) Z jednej strony jestem naprawdę szczęśliwa z powodu wzrostu zainteresowania Amerykanów Grenlandią, ale oczywiście ważne jest, aby to się odbyło w taki sposób, że to Grenlandczycy podejmą decyzję, jaka przyszłość ich czeka - mówiła.

- Widzę silne pragnienie wśród wielu Grenlandczyków, aby zmierzać w kierunku niepodległości (...) To jest uzasadnione, dlatego uważam, że ważne jest, aby przyszłość Grenlandii kształtowała się w Nuuk - dodała.

Na zakusy prezydenta elekta USA zareagował także premier autonomicznego regionu Mute Egede. Szef lokalnego rządu jednoznacznie stwierdził, że nie ma mowy o żadnych zmianach dotyczących przynależności wyspy.

- Grenlandia jest nasza. Nie jesteśmy na sprzedaż i nigdy nie będziemy na sprzedaż. Nie możemy przegrać naszej długiej walki o wolność - przekonywał.

Podobne stanowisko wyraziła Aaja Chemnitz, prawniczka reprezentująca wyspę w duńskim parlamencie.

"Niewiarygodne, że ludzie mogą być tak naiwni, aby wierzyć, że nasze szczęście polega na tym, że zostaniemy obywatelami amerykańskimi" - napisała na Facebooku, dodając, że nie chce być "częścią mokrych snów Trumpa o rozszerzeniu imperium".

-----

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!