"Do tanga trzeba dwojga". Trump ocenił negocjacje na Kremlu
- Nie mam pojęcia, co robi Kreml, ale to było całkiem dobre spotkanie - oświadczył Donald Trump, komentując wtorkowe negocjacje amerykańskiej delegacji z Władimirem Putinem. - Co z tego wyszło? Nie jestem w stanie powiedzieć, bo do tanga trzeba dwojga - dodał.

W skrócie
- Donald Trump pozytywnie ocenił negocjacje amerykańskiej delegacji z Władimirem Putinem, choć nie wskazał konkretnych rezultatów spotkania.
- Prezydent USA zaznaczył, że Rosja dąży do porozumienia w sprawie zakończenia wojny na Ukrainie, podkreślając tragiczne straty po obu stronach konfliktu.
- Trump odniósł się także do napiętej sytuacji w Wenezueli i obarczył Nicolasa Maduro odpowiedzialnością za wzrost emigracji i przestępczości w USA.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
W środę podczas spotkania z dziennikarzami w Białym Domu prezydent USA Donald Trump był pytany m.in. o efekty przeprowadzonych dzień wcześniej negocjacji na Kremlu. Stronę amerykańską w rozmowach z Władimirem Putinem i jego doradcami reprezentowali specjalny wysłannik Steve Witkoff oraz zięć Trumpa - Jared Kushner.
Trump ocenił negocjacje na Kremlu. "Były całkiem dobre"
Na uwagę, że Jurij Uszakow stwierdził, iż "nie jesteśmy bliżej rozwiązania kryzysu w Ukrainie", amerykański przywódca odparł, że "to było całkiem dobre spotkanie".
- Zobaczymy, co się stanie. To było nawet udane. A co z tego wyszło? Nie mogę ci powiedzieć, bo do tanga trzeba dwojga - stwierdził.
Dodał przy tym, że Rosjanie "bardzo stanowczo" chcą zawrzeć porozumienie w celu zakończenia wojny na Ukrainie. Jak wspomniał, 27 tysięcy żołnierzy zginęło w ostatnim miesiącu, czemu USA przyglądają się ze smutkiem.
- 27 tysięcy... Wiesz ile to jest? Gdybyś wziął stadion, nie jakąś tam arenę, i przeciął to na pół (liczbę miejsc na trybunach - red.), to właśnie tyle ludzi zginęło - porównał Trump.
Napięta sytuacja w Wenezueli po działaniach amerykańskiej armii
Donald Trump odpowiedział także na pytanie o konflikt z przywódcą Wenezueli Nicolasem Maduro. W ostatnich miesiącach wojska USA przeprowadziły ataki na łodzie przemytnicze w rejonie Morza Karaibskiego, doprowadzając do śmierci kilkudziesięciu osób oskarżanych o przemyt narkotyków.
- (Maduro) Wysyła nam narkotyki, ale wysyła też ludzi, którzy nie powinni się tu znaleźć - powiedział Trump. Według prezydenta emigracje z Wenezueli przyczyniły się do zwiększenia problemu z uchodźcami w Stanach Zjednoczonych. Jak wymieniał, wzrosła liczba złodziei i członków gangów.
- Głupi ludzie uciekają z tego kraju. Nie tylko nie są mądrzy, ale są też groźni - dodał.
Jak podawała wcześniej BBC, Trump obwinia Maduro za wzrost emigracji z Wenezueli. Setki tysięcy osób miało wyjechać do Stanów Zjednoczonych m.in. po "opróżnieniu więzień i zakładów psychiatrycznych".
Źródło: Reuters











