Zdaniem eksperta, prowadzone przez Siły Zbrojne Ukrainy działania mają na celu wprowadzenie elementu strachu wśród obywateli rosyjskich. Widać to po kanałach telegramowych na których ogłaszane są kolejne doniesienia o dużych skupiskach ciężkiego sprzętu, który ma zostać użyty do ataku. - Rosyjska infosfera w ostatnich dniach była wręcz przerażona, że ofensywa już się rozpoczyna i to na kilku kierunkach jednocześnie. Duże kanały na Telegramie informowały o ruchach wojsk w stronę Biełgorodu, Mariupola, Melitopola itd. Wymieniano wiele miejsc jednocześnie - zauważył. - Wiemy, że od początku konfliktu używano tego typu dmuchanego sprzętu. Był to wabik na przeciwnika, po to żeby Rosjanie tracili drogie rakiety na zniszczenie balonu za kilka tysięcy dolarów. Nie robiono z tego zgrupowań, natomiast teraz wszystko wskazuje na to, że zmieniono podejście i wykorzystuje się to w ramach jednego z etapów przygotowań do ofensywy - dodał. Imitacja doskonała Absolwent austriackiej szkoły wojskowej "Theresianische Militärakademie" w rozmowie z "Kanałem Politycznym" wspomniał także o znaczącym rozwinięciu technologii używanej w dmuchanym sprzęcie. Rosyjskie wojska nie są w stanie rozpoznać autentyczności broni m.in. ze względu na zastosowanie specjalistycznych emiterów ciepła. - Dmuchany sprzęt, w dzisiejszych standardach jest wyposażony w specjalne emitery ciepła. Nawet jeśli rosyjski dron bądź samolot skierowałby na niego kamerę termalną, to wygląda to tak, jakby silnik normalnie pracował. Stąd nie ma możliwości skutecznego rozróżnienia, czy sprzęt jest prawdziwy czy też nie - podkreślił. Wystarczy tylko 10 minut Jednym z dostawców dmuchanego uzbrojenia na Ukrainę jest czeska firma Inflatech. Jej właściciel Vojtech Fresser przekonuje, że w chwili obecnej wykonywane jest ponad 30 typów wabików. W arsenale znajdują się dmuchane czołgi, transportery opancerzone, samoloty i haubice. Sprzęt jest bardzo wygodny w wykorzystaniu na polu walki. Firma do tworzenia wyrobów wykorzystuje lekkie materiały m.in. sztuczny jedwab. Dla przykładu, dmuchany czołg waży zaledwie 100 kilogramów. Ważny jest także czas realizacji pułapki. Zgodnie z zapewnieniami producenta do ustawienia dmuchanego sprzętu potrzeba tylko czterech żołnierzy. Rozpakowanie, ustawienie i nadmuchanie zajmuje tylko 10 minut.