Na wysokości około siedmiu tysięcy metrów Urubkę porwała lawina. Odpadł razem z zerwaną poręczówką. Himalaiście udało się jednak dotrzeć do bazy samodzielnie. Nie ma szczegółowych informacji na temat jego stanu zdrowia. "Jestem w bazie, nie zdobyłem szczytu, ale przeżyłem pomimo kilku incydentów. Na szczycie wiatr wiał z prędkością 70-80 km/h. Lawina ściągnęła mnie sto metrów w dół (...) na szczęście nie wpadłem do szczeliny. Walczyłem ze wszystkimi przeciwnościami. Już wystarczy" - napisał na Facebooku. Urubko został sam pod Broad Peakiem, gdy ze względu na stan zdrowia jego wyprawę na początku lutego opuścili partnerzy - Don Bowie i Lotta Hintsa. Himalaista postanowił spróbować samotnego wejścia na szczyt w nadziei, że uda mu się wykorzystać krótkie okno pogodowe. Broad Peak po raz pierwszy zimą został zdobyty 5 marca 2013 roku. Na szczycie stanęli Adam Bielecki, Artur Małek, Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski. Podczas zejścia zaginęło dwóch ostatnich zdobywców szczytu. Trzecia próba To była trzecia próba ataku szczytowego jednego z najlepszych himalaistów na świecie. W dwóch pozostałych z Kanadyjczykiem Donem Bowie dotarł powyżej siedmiu tysięcy metrów. Raz zatrzymały ich szczeliny, drugi, tydzień temu przy bardzo dobrej pogodzie poważna choroba Bowie. Urubko sprowadził go do bazy, skąd razem z towarzyszącą im Lottą Hintsą (była miss Finlandii) dwójka została ewakuowana helikopterem. Urubko samotnie podjął trzeci atak. "Dla mnie marzec to nie zima. Zima trwa od grudnia do końca lutego. Nie zmieniam zdania w tej sprawie. Realizuję swój plan i marzenia" - mówił w wywiadzie dla PAP latem 2019 roku. W 2019 roku Urubko został uhonorowany razem z innymi polskimi alpinistami wieloma odznaczeniami, m.in. przez prezydenta RP Andrzeja Dudę Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona najwyższym odznaczeniem francuskim - Legią Honorową za akcję ratunkową himalaistki Elisabeth Revol na Nanga Parbat w styczniu 2018 roku. Wyczyn biało-czerwonych docenił też Amerykański Klub Alpinistyczny przyznając czwórce nagrodę imienia Davida A. Sowlesa. Ustanowiona w roku 1981 honoruje himalaistów, którzy wykazali się bezinteresownością, poświęcili własne cele i ambicje, by - mimo ryzyka, z jakim to się wiązało - nieść pomoc innym. Zespołowi w składzie Adam Bielecki, Piotr Tomala, Jarosław Botor i Urubko, którzy zrezygnowali z próby zimowego zdobycia K2, nie udało się uratować partnera Francuzki Tomasza Mackiewicza. Spośród 14 ośmiotysięczników niezdobyty zimą pozostał tylko K2 w Karakorum (8611 m). Liderami zimowego himalaizmu są Polacy, którzy weszli na 10 najwyższych szczytów globu w tych ekstremalnych warunkach, w tym na jeden z Włochem Simone Moro. Jako pierwsi uczynili to Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki, którzy dokładnie 40 lat temu 17 lutego 1980 roku stanęli na wierzchołku najwyższego z nich Mount Everestu (8848 m). Pionierem zimowego himalaizmu i pomysłodawcą wypraw w góry najwyższe o tej porze roku był Andrzej Zawada. W tym roku przypada jego 20-rocznica śmierci.