Cudem przeżył, nie opuścił swojego pana. Został z nim do samego końca

Oprac.: Karolina Głodowska
Przeżył w górach ponad dwa miesiące, przez cały ten czas pilnując ciała swojego właściciela. Mowa o psie z USA, który pomimo wielu przeciwności nie opuścił swojego pana. Przyczyna śmierci seniora nie została jeszcze ustalona. Lojalny i wytrwały zwierzak trafił pod opiekę weterynarza, a następnie wrócił do swojej rodziny.

71-letni Rich Moore z Pagosa Springs w stanie Kolorado w USA wybrał się ze swoim pupilem na górską wędrówkę. Senior za cel obrał sobie szczyt Blackhead Peak, a w podróż wyruszył 19 sierpnia bieżącego roku. Mężczyzna nigdy nie wrócił z wyprawy, a ślad po nim zaginął.
Poszukiwania 71-latka zakończyły się siedem tygodni po zaginięciu. Niestety, okazało się, że mieszkaniec Pagosa Springs nie żyje. Jego ciało odnalazł myśliwy - wynika z tekstu Advnture, w którym autor powołuje się na komunikat prasowy biura szeryfa hrabstwa Archuleta. Ratownicy górscy dotarli do ciała turysty dopiero następnego dnia.
Jak się okazało, towarzyszący starszemu mężczyźnie pies wciąż żył - przez ponad dwa miesiące nie opuścił swojego właściciela, a pilnował jego ciała. Lojalny i wytrwały zwierzak został przetransportowany do weterynarza, a następnie trafił z powrotem pod opiekę swojej rodziny.
USA: Pies nie opuścił właściciela. Cudem przeżył, pilnował ciała tygodniami
Portal Advnture zauważa, że szlak na Blackhead Peak nie jest długi. Trasa, w obie strony liczy nieco ponad 9,5 kilometra, ale jest bardzo stroma. Dotarcie na szczyt wymaga poruszania się po skalistych urwiskach, a w dniu, gdy Rich Moore zniknął, w okolicy notowano wysokie temperatury. Obecnie przyczyna śmierci jest nieznana. Oficjalne informacje pojawią się zapewne wtedy, gdy przeprowadzona zostanie sekcja zwłok.
Zachowanie psa z Blackhead Peak chwyta za serce. Nie jest to jednak odosobniony przypadek, bo do podobnej sytuacji doszło około miesiąc temu w Polsce. 18 października informowaliśmy o groźnym wypadku w Beskidach. Pomocy ratowników potrzebował rowerzysta z Litwy. Kiedy pracownicy GOPR dotarli do poszkodowanego, okazało się, że towarzyszy mu pies. Czworonóg nie pozwolił oddzielić się od pana i za wszelką cenę chciał być blisko niego. Skończyło się na tym, że zwierzak został zwieziony ze swoim właścicielem na jednych noszach.
Źródło: Advnture, Interia
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!