Donald Tusk został w środę wybrany na szefa Europejskiej Partii Ludowej. Decyzję podjęto podczas kongresu EPL w stolicy Chorwacji, Zagrzebiu. Poparło go 93 proc. delegatów. Były premier Polski i lider Platformy Obywatelskiej nie miał kontrkandydatów. Trzyletnia kadencja Tuska jako przewodniczącego europejskiej chadecji oficjalnie ma rozpocząć się 1 grudnia, gdy skończy urzędowanie jako szef Rady Europejskiej. "Czuje się bardzo zaszczycony i poruszony" - powiedział Tusk chwilę po wyborze na to stanowisko. W płomiennym, przedwyborczym przemówieniu były polski premier wezwał polityków europejskiej centroprawicy do przeciwstawienia się populistom. "Stańmy razem na tym najważniejszym polu politycznej bitwy, przeciwstawiając się nieodpowiedzialnym populistom, będąc partią odpowiedzialną i popularną. Po pięciu latach mam dość bycia głównym europejskim biurokratą. Jestem gotowy do walki - i mam nadzieję, że wy też" - mówił. Co oznacza wybór Tuska na szefa EPL? Wielka zmiana dla europejskiej chadecji Dla europejskiej chadecji to wielka zmiana. Poprzedni szef EPL, wywodzący się z Parlamentu Europejskiego Joseph Daul, był praktycznie nieznany. Donald Tusk to natomiast najbardziej rozpoznawalny unijny polityk, szef Rady Europejskiej i były premier. Dla EPL, która z wyborów na wybory notuje coraz słabsze wyniki, jest szansą na wzmocnienie i odnowę. "Po pięciu latach mam dość bycia głównym europejskim biurokratą. Jestem gotowy do walki - i mam nadzieję, że wy też" - mówił szef Rady Europejskiej na kongresie w Zagrzebiu. To "zagrzewanie do walki" odebrano jako zapowiedź bardziej dynamicznych rządów w ugrupowaniu. Tusk będzie gospodarzem - poprzedzających unijne szczyty - szczytów chadeckich przywódców. To na tych spotkaniach wykuwane są wstępne decyzje, które później chadeccy liderzy próbują forsować na szczytach UE. Tusk będzie więc mógł - tym razem: bardziej zakulisowo - wpływać na unijne decyzje. Dla Platformy Obywatelskiej to oczywiście wzmocnienie na arenie międzynarodowej. Tusk może wprowadzić Polaków do struktur europejskiej centroprawicy - chociaż jako szef Rady Europejskiej nie zasłynął jako ktoś, kto promował swoich rodaków. Z kolei dla tych członków Prawa i Sprawiedliwości, którzy myśleli o wstąpieniu PiS-u do EPL, by - podobnie jak Viktor Orban - zapewnić partii parasol ochronny, wybór Tuska to koniec marzeń. Sam Orban nie może być zresztą pewny swojej przyszłości w Europejskiej Partii Ludowej. Tusk w swoim programowym wystąpieniu ostro go skrytykował. Nie wymieniając nikogo z nazwiska, podkreślał, że nie można oddawać sfery bezpieczeństwa i porządku politycznym populistom, manipulatorom i autokratom. A już niedługo tzw. grupa mędrców ma przedstawić raport w sprawie działań Orbana. Może więc dojść do wydalenia jego ugrupowania z EPL właśnie pod rządami byłego polskiego premiera. Rozmówcy reporterki RMF FM są zgodni, że Donald Tusk schodzi na boczny tor, z którego jednak w każdej chwili może włączyć się do głównego nurtu zarówno polskiej, jak i europejskiej polityki. Katarzyna Szymańska-Borginon