Jordania ma być pierwszym z czterech miejsc szkoleniowych. Dołączyć mają Arabia Saudyjska, Katar i Turcja. - Możemy ogłosić, że rozpoczęło się szkolenie bojowe dla grupy wielkości kompanii - oświadczył Carter na konferencji prasowej. - Ten program jest kluczową częścią naszych wysiłków wymierzonych w IS. Oczekujemy, że druga grupa będzie mogła rozpocząć szkolenie w przyszłym tygodniu - dodał. Według przedstawicieli jordańskiego rządu program ruszył kilka dni temu. Carter powiedział, że szkolenie rozpoczęło ok. 90 rebeliantów. Z najnowszych danych Pentagonu wynika, że do udziału w szkoleniu zgłosiło się ponad 3750 syryjskich bojowników, a ok. 400 przeszło wstępną selekcję. Według agencji Associated Press w szkolenie ma być zaangażowanych w sumie ok. 450 wojskowych całej koalicji, w tym ok. 350 Amerykanów. Przedstawiciele strony amerykańskiej poinformowali anonimowo, że syryjskich rebeliantów przez kilka miesięcy lustrowano, aby upewnić się, że odsiano wrogich bojowników czy ekstremistów. Według agencji Reutera plany USA przewidują docelowo wyszkolenie i uzbrojenie ponad 15 tys. ludzi, co jest uważane za test strategii prezydenta USA Baracka Obamy dla Syrii, krytykowanej przez przeciwników za zbyt ograniczony charakter. Cytowani przez tę agencję przedstawiciele administracji Obamy twierdzą, że celem programu jest jedynie osłabienie Państwa Islamskiego, ponieważ USA nie są w stanie wojny z Syrii. Natomiast krytycy obawiają się, że przeszkoleni syryjscy bojownicy mogą ostatecznie nawiązać kontakty z siłami lojalnymi wobec prezydenta Baszara el-Asada. Właśnie od pokojowych protestów przeciwko reżimowi Asada rozpoczęła się w marcu 2011 roku wojna w Syrii. Z czasem między sobą o wpływy zaczęły walczyć zbrojnie różne organizacje rebelianckie; uaktywniły się również siły ekstremistyczne. Szacuje się, że wojna w Syrii pochłonęła życie ponad 220 tys. ludzi.