Bułgaria: Spór o pisownię "euro" chwilowo zażegnany
Czarnogóra podpisała w poniedziałek w Luksemburgu umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską. Wbrew zapowiedziom, Bułgaria nie zablokowała porozumienia z powodu pisowni słowa "euro", ale spór o pisownię powróci już na najbliższym szczycie europejskim w Lizbonie.
Bułgarzy do zapisywania swojego języka używają cyrylicy, więc Europejski Bank Centralny (ECB) musiał rozstrzygnąć, jak transliterować słowo "euro", zapisane alfabetem łacińskim. Uznał, że odpowiednikiem będzie zapis fonetyczny "EYPO", czyli "euro" pisane cyrylicą, dzięki czemu nazwa wspólnej waluty będzie zbliżona do innych języków. Tak zapisane słowo znalazło się w bułgarskiej wersji językowej umowy z Czarnogórą.
Kłopot w tym, że po bułgarsku "Europa" to "Ewropa" i Bułgarzy nazwę wspólnej waluty zapisują jako "EBPO", czyli "ewro". I takiego zapisu chcą w unijnych dokumentach tłumaczonych na swój język, a w przyszłości - na banknotach euro.
Aby nie robić z Czarnogóry zakładnika wewnątrzunijnego sporu, w bułgarskiej wersji porozumienia z Czarnogórą za zgodą rządu w Sofii w miejsce słowa "euro" wstawiono litery "EUR". To powszechnie uznawany, międzynarodowy symbol wspólnej waluty używany w rozliczeniach finansowych.
- Wciąż jest różnica zdań co do transliteracji słowa +euro+ w cyrylicy - głosi deklaracja dołączona do porozumienia, zastrzegając, że przyjęte rozwiązanie "nie stanowi precedensu dla żadnego innego aktu Unii Europejskiej w przyszłości".
W szczególności nie wiadomo, na ile Bułgarzy będą skłonni do akceptacji Traktatu Reformującego UE, który ma być przyjęty na najbliższym szczycie w Lizbonie w czwartek i w piątek. W traktacie słowo "euro" pojawia się kilkakrotnie - w projekcie w bułgarskiej wersji językowej zapisane zgodnie z wykładnią ECB.
Bułgarska minister ds. europejskich Gergana Grynczarowa ostrzegła w sobotę, że Bułgaria jest gotowa odmówić podpisu pod nowym traktatem, jeśli przewodnicząca pracom UE Portugalia nie zgodzi się na użycie "ewro".
W poniedziałek w Luksemburgu szef bułgarskiej dyplomacji Iwajło Kałfin był bardziej powściągliwy. "Mamy nadzieję, że w ciągu kilku dni znajdziemy porozumienie" - powiedział na konferencji prasowej.
Sofia ma atut w ręku - "ewro" figuruje w bułgarskiej wersji Traktatu Akcesyjnego Bułgarii, która przed podpisaniem była przecież setki razy sprawdzana w Brukseli pod kątem prawnym i językowym.
Lecz także Europejski Bank Centralny dysponuje mocnymi argumentami. W grudniu 1995 roku unijni przywódcy na szczycie w Madrycie zgodzili się bowiem, że jedyną nazwą wspólnej waluty we wszystkich ówczesnych i przyszłych językach oficjalnych UE jest "euro", bo jest prostym i czytelnym symbolem jednoczącej się Europy dla partnerów na świecie. Uzgodnili jednocześnie, że słowo to może być zapisywane różnymi alfabetami - czego odzwierciedleniem są obecne banknoty euro, gdzie nazwa zapisana jest alfabetem łacińskim i greckim.
- Decyzja (w sprawie bułgarskiej pisowni +euro+) będzie musiała być podjęta jak najszybciej, by rozwiązać ten techniczno-językowy problem, zgodnie z wnioskami końcowymi szczytu w Madrycie w 1995 roku - głosi przyjęta w poniedziałek deklaracja.
Dla Czarnogóry podpisanie porozumienia o stabilizacji i stowarzyszeniu to pierwszy krok ku integracji z Unią Europejską. - To wielki dzień dla Czarnogóry i jej obywateli - cieszył się premier Żeljko Szturanović. Na pierwszą połowę przyszłego roku zapowiedział złożenie wniosku o członkostwo jego kraju w UE. Przed wejściem w życie umowa, wprowadzająca przede wszystkim strefę wolnego handlu z Czarnogórą, będzie musiała być ratyfikowana przez 27 krajów UE.
INTERIA.PL/PAP