Jeszcze w piątek po tym, jak przyznał się, że to o niego chodzi i został zawieszony w prawach członka klubu poselskiego, Neil Parish zapewniał, iż będzie współpracował z dochodzeniem, ale zamierza kontynuować pełnienie mandatu. Skandal obyczajowy zaczął się we wtorek wieczorem, gdy dwie posłanki konserwatystów zgłosiły whipowi - posłowi, który odpowiada za dyscyplinę klubową - że jeden z ich kolegów partyjnych w czasie posiedzenia Izby Gmin oraz jednej z komisji oglądał na swoim telefonie pornografię, ale do piątku nie było wiadomo, o kogo chodzi. Pornografia w parlamencie. Neil Parish zapewnia, że to przypadek Parish, który z zawodu jest farmerem, wyjaśnił w sobotę, że oglądał stronę internetową poświęconą traktorom, a później przypadkiem wszedł na inną, o podobnej nazwie, która była pornografią. - Trochę się jej przyglądałem, czego nie powinienem był robić. Ale moje przestępstwo, moje największe przestępstwo, polega na tym, że przy innej okazji wszedłem na stronę po raz drugi, i to było celowe - wyjaśnił w rozmowie z BBC. Dodał, że początkowo myślał, iż będzie mógł wyjaśnić tę sytuację parlamentarnej komisji ds. standardów, ale burza, która wybuchła, jest zbyt duża, by mógł kontynuować pełnienie mandatu. 65-letni Parish jest posłem Partii Konserwatywnej od 2010 r. Wcześniej był deputowanym do Parlamentu Europejskiego. Rezygnacja Parisha oznacza, że w jego okręgu wyborczym Tiverton and Honiton konieczne będzie przeprowadzenie wyborów uzupełniających. Jest to bezpieczny okręg Partii Konserwatywnej, która od jego utworzenia zawsze zdobywała tam mandat.