Brytyjski geolog zatrzymany w Iraku. Grozi mu kara śmierci

Oprac.: Dawid Kryska
66-letni Brytyjczyk został zatrzymany w Iraku za próbę wywiezienia z tego kraju historycznych artefaktów. Mężczyźnie, który jest emerytowanym geologiem, grozi kara śmierci. Jego rodzina zaapelowała do brytyjskiego rządu o pomoc uwolnieniu 66-latka.

Jim Fitton pojechał do Iraku razem z wycieczką. Podczas podróży po kraju grupa odwiedzała historyczne miejsca m.in. starożytne miasto Eridu, które dawniej leżało w Mezopotamii.
Mężczyzna, który jest emerytowanym geologiem, zabrał stamtąd małe fragmenty ceramiki, które znalazł na ziemi. Według relacji rodziny mężczyzny, przewodnicy zapewniali 66-latka, że jest to legalne.
Grozi mu kara śmierci
Jednak gdy mężczyzna próbował wyjechać z Iraku został zatrzymany i oskarżony o próbę przemytu starożytnych artefaktów. 66-latkowi, który wkrótce ma stanąć przed sądem, grozi kara śmierci.
Dzieci pana Fittona wystosowały w internecie apel do brytyjskiego rządu o pomoc w uratowaniu ich ojca.
"Mamy dni na uratowanie go przed wydaniem wyroku. (...) Nasz prawnik przygotował projekt umorzenia sprawy i natychmiastowej repatriacji naszego ojca, co wymaga wsparcia Ministerstwa Spraw Zagranicznych" - poinformowała rodzina w oświadczeniu.
Według nich przedmioty, które zabrał mężczyzna nie miały wartości archeologicznej.
"Te fragmenty były na otwartej przestrzeni, niestrzeżone i bez specjalnego oznakowania. Przewodnicy również zbierali odłamki jako pamiątki. Członkom grupy powiedziano, że nie będzie to żadnym problemem, ponieważ nie mają one żadnej wartości ekonomicznej ani historycznej" - dodają dzieci mężczyzny.
Tysiące ludzi podpisało petycję
Jak przekonują, ich ojciec często przywoził do domu drobne pamiątki ze swoich wypraw, aby przypominały mu podróż oraz aby podzielić się swoimi doświadczeniami z innymi.
Sprawą zainteresowała się brytyjska parlamentarzystka Wera Hobhouse.
"Proszę, pomóż uwolnić Jima, wzywając Ministerstwo Spraw Zagranicznych, aby zrobiło wszystko, co w jego mocy, aby uratować mu życie i sprowadzić go do domu" - napisała na Twitterze.
Na jej apel odpowiedziała minister ds. Azji Amanda Milling, która zapewnił, że sprawa została poruszona podczas rozmowy z władzami Iraku.
Internetową petycję w sprawie mężczyzny podpisało do tej pory blisko 57 tys. ludzi.