Bruksela: Kłótnia o Węgrów. Orban się twardo odcina
Podzielone zdania w sprawie prezydencji Węgierskiej w Unii.

W Parlamencie Europejskim odbyła się debata oceniające dokonania Budapesztu podczas półrocznej prezydencji. Przeważały opinie pozytywne. Zdaniem większości posłów Wegry realizowały swoje założenia dobrze, mimo konfliktu z Komisją Europejską oraz krytyczną oceną innych państw w sprawie nowelizacji ustawy medialnej oraz wprowadzenia nowej konstytucji. Posłowie podkreślali, że prezydencja, potrafiła przeforsować i umieścić w agendzie europejskiej kwestie regionalne ważne nie tylko dla Węgier - strategię dunajską oraz strategię na rzecz Romów. Zdaniem wielu mówców głównym problemem prezydencji było wdanie się w konflikt z Komisją Europejską i poświęcenie zbyt wiele uwagi sprawom wewnątrzym kraju. Posłowie lewicy mówili - słabe było przywództwo, lecz wspaniali urzędnicy.
Premier Viktor Orban nie pozostał dłużny. Stwierdził, że głównym utrudnieniem w realizowaniu programu był zmasowany atak na jego rząd europejskiej lewicy.
Zauważył, że mówienie o słabym przywództwie i dobrych urzędnikach jest zużytą retoryką, gdy chce się krytykować, nie mogąc znaleźć faktycznych powodów. Podziękował ugrupowaniom eurosceptycznym za pomoc w sprawowaniu prezydencji, choć on sam i jego nie rząd - jak podkreślił - nie mają nic wspólnego z euroscepcytyzmem i głęboko wierzą we wspólna Europę.
Nawiązując do sporów wokół nowej węgierskiej konstytucji oświadczył, że żaden rząd ani Bruksela nie będą dyktowały jaki ma być jej kształt. Będzie ona zgodna z europejskim normami, czemu świadectwo dała "Komisja Wenecka".
Andrzej Geber, Strasburg