Według mediów po zatłoczonym centrum handlowym biegał uzbrojony w nóż mężczyzna i śmiertelnie dźgnął sześć osób (początkowo informowano o czterech ofiarach), zanim został zastrzelony przez policję - przekazał portal news.com.au. Jeden ze świadków przekazał, że widział ciała dwóch młodych mężczyzn przed jednym ze sklepów. Dwóch innych świadków powiedziało agencji Reutera, że słyszeli strzały. Wśród zaatakowanych ma być kobieta i dziewięciomiesięczne dziecko. W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia uciekających z centrum handlowego ludzi i zmierzające do niego samochody policyjne i służb medycznych. Wiele sklepów zamknęło drzwi antywłamaniowe, by zapewnić bezpieczeństwo klientom przebywającym w środku. Świadkowie o dramatycznych chwilach W mediach pojawiają się historie opisujące bohaterską postawę Australijczyków walczących, by obezwładnić napastnika. Mieli w niego rzucać stołami i krzesłami, ana jednym z nagrań widać mężczyznę, który walczy z nożownikiem przy pomocy metalowego słupka. Po paru godzinach wyjaśniono, że mężczyzna uzbrojony w nóż został śmiertelnie postrzelony przez oficer policji, która przypadkowo był na miejscu zdarzenia. Kiedy zauważyła atak napastnika, wezwała go do rzucenia noża. Jednak ten ruszył w jej stronę. Michael Dunkley, właściciel kawiarni, widział moment, w którym funkcjonariuszka oddała jeden strzał. Trafiła agresora w klatkę piersiową. - 20 minut po ewakuacji ludzi z centrum handlowego widziałem oddziały SWAT zamykające okoliczne ulice - opowiadał jeden ze świadków. Premier Australi: Sceny nie do opisania Służby ratunkowe zostały wezwane do Westfield Bondi Junction tuż przed godz. 16:00 czasu lokalnego (godz. 8:00 w Polsce). "Wzywa się ludzi, aby unikali tego obszaru" - napisała policja w oświadczeniu. Wciąż nie jest znany motyw ataku. Premier Australii Antony Albanese złożył kondolencje bliskim ofiar: "Nasze serca są z rannymi i dziękujemy tym, którzy się nimi opiekują, a także naszej dzielnej policji i przede wszystkim ratownikom" - napisał w portalu społecznościowym X. Na konferencji prasowej premier Albanese podkreślił, że "druzgocące sceny w Bondi Junction są nie do opisania i zrozumienia". Źródło: Reuters, Interia ***Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!