Kilku mechaników w Myrtle Beach w Karolinie Południowej w USA, którzy jak co dzień zajrzeli pod maskę oddanego pod ich opiekę auta, z pewnością nie mogło uwierzyć w to, co zobaczyli we wtorek. Znaleźli tam oni 2,5-metrowego węża - boę dusiciela. USA. Boa dusiciel utknął pod maską. Wzywano specjalistę Ponieważ żadna z obecnych tam osób nie wiedziała, jak działać w takiej sytuacji, zdecydowano o ściągnięciu specjalisty, zajmującego się tego typu interwencjami. Zadanie usunięcia dwumetrowego boy albinosa z wnętrza samochodu powierzono Russelowi Cavenderowi. Nagranie całej akcji opublikowało między innymi BBC. Choć nie było to łatwe przedsięwzięcie i chwilę trwało, zanim zaplątanego gada udało się bezpiecznie wyjąć spod maski, ostatecznie wszystko skończyło się dobrze. "Znajdowałem mnóstwo rzeczy, ale nigdy 2,5-metrowego węża" "Pod maskami samochodów znajdowałem mnóstwo rzeczy. Oposy, szczury, wiewiórki i kilka węży, ale nigdy 2,5-metrowego boy dusiciela" - napisał na Faceoobu Russel Cavender. "Powiedziałbym, że to całkiem ciekawy poranek!" - dodał także, publikując kilka zdjęć wraz z nagraniem z akcji. Gdy gada udało się już wyciągnąć, mechanicy postanowili skontaktować się z właścicielem samochodu, informując go o przedsięwzięciu, które miało miejsce z udziałem jego pojazdu. Przekazał on jednak, że nie ma pojęcia, skąd wąż wziął się pod maską jego auta. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!