2,5-metrowy boa dusiciel w tarapatach. Specjalista oniemiał
Oprac.: Aleksandra Wieczorek
2,5-metrowy boa dusiciel pod maską samochodu - taki widok ukazał się pracownikom w Myrtle Beach w USA - dokonującym przeglądu w jednym z aut. Takiego obrotu spraw nie spodziewał się nawet właściciel Forda Focusa, który twierdził, że nie ma pojęcia, skąd gad wziął się w jego pojeździe. Na miejsce ściągnięto specjalistę, który, choć nie bez trudu, usunął jednak węża spod maski.

Kilku mechaników w Myrtle Beach w Karolinie Południowej w USA, którzy jak co dzień zajrzeli pod maskę oddanego pod ich opiekę auta, z pewnością nie mogło uwierzyć w to, co zobaczyli we wtorek.
Znaleźli tam oni 2,5-metrowego węża - boę dusiciela.
USA. Boa dusiciel utknął pod maską. Wzywano specjalistę
Ponieważ żadna z obecnych tam osób nie wiedziała, jak działać w takiej sytuacji, zdecydowano o ściągnięciu specjalisty, zajmującego się tego typu interwencjami.
Zadanie usunięcia dwumetrowego boy albinosa z wnętrza samochodu powierzono Russelowi Cavenderowi. Nagranie całej akcji opublikowało między innymi BBC.
Choć nie było to łatwe przedsięwzięcie i chwilę trwało, zanim zaplątanego gada udało się bezpiecznie wyjąć spod maski, ostatecznie wszystko skończyło się dobrze.
"Znajdowałem mnóstwo rzeczy, ale nigdy 2,5-metrowego węża"
"Pod maskami samochodów znajdowałem mnóstwo rzeczy. Oposy, szczury, wiewiórki i kilka węży, ale nigdy 2,5-metrowego boy dusiciela" - napisał na Faceoobu Russel Cavender.
"Powiedziałbym, że to całkiem ciekawy poranek!" - dodał także, publikując kilka zdjęć wraz z nagraniem z akcji.
Gdy gada udało się już wyciągnąć, mechanicy postanowili skontaktować się z właścicielem samochodu, informując go o przedsięwzięciu, które miało miejsce z udziałem jego pojazdu. Przekazał on jednak, że nie ma pojęcia, skąd wąż wziął się pod maską jego auta.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!