Najważniejsze decyzje europarlamentu w minionej kadencji
W minionej kadencji 2004-2009 Parlamentowi Europejskiemu udało się radykalnie zmienić kilka kluczowych projektów legislacyjnych w stosunku do propozycji Komisji Europejskiej i stanowisk rządów państw członkowskich.
Korzystając z tzw. procedury współdecydowania z Radą UE (czyli rządami), która obowiązuje w kilkudziesięciu dziedzinach, głównie dotyczących rynku wewnętrznego, transportu, środowiska, energii czy spraw konsumentów, eurodeputowani mocno zmienili kilka nowych dyrektyw.
Tak było w przypadku słynnej dyrektywy usługowej (zwanej dyrektywą Bolkensteina) czy pakietu REACH, wprowadzającego rejestrację i klasyfikację substancji chemicznych. W obu tych przypadkach eurodeputowanym udało się osiągnąć większość parlamentarną, by zmienić dyrektywy, uwzględniając postulaty obywateli UE.
Dyrektywa usługowa, zaproponowana w 2004 roku przez komisarza Bolkensteina w celu urzeczywistnienia swobody przepływu usług w UE, wywołała tyle emocji i obaw w starej Europie o "polskiego hydraulika", że obwinia się ją nawet o porażkę referendum ws. konstytucji we Francji. W głosowaniu w lutym 2006 roku eurodeputowani radykalnie zmienili projekt, ograniczając stosowanie tzw. "zasady kraju pochodzenia" oraz wyłączając z zakresu stosowania dyrektywy usługi użytku publicznego.
Przyjęte w grudniu 2006 roku rozporządzenie REACH narzuca na przedsiębiorców obowiązek udowodnienia, że ich produkty są bezpieczne. Zgodnie z REACH (rejestracja, ocena i udzielenie zezwoleń w zakresie chemikaliów) konieczna będzie rejestracja około 30 tys. substancji chemicznych znajdujących się w obrocie. Przepisy nakazują zastąpienie najniebezpieczniejszych substancji ich bezpiecznymi odpowiednikami.
PE często stawał też w obronie interesów konsumentów, godząc się np. na regulacje w telekomunikacji i wprowadzenie limitów kosztów rozmów i sms-ów z telefonów komórkowych podczas pobytu za granicą (rozrządzenia ws. roamingu).
Najnowszym przykładem takiego podejścia było głosowanie na sesji w maju ws. pakietu telekomunikacyjnego, uzgodnionego już przez kraje UE, który dawał rządom możliwość odcinania internautów od sieci bez wyroku sądu. PE stanął w obronie prawa dostępu do internetu i odrzucił cały pakiet telekomunikacyjny.
Innym razem, wbrew lewicy i apelom obrońców praw człowieka, PE przyjął dyrektywę ws. wydalania z UE nielegalnych imigrantów, obejmując nią nawet dzieci. Dyrektywa daje władzom narodowym prawo do przetrzymywania w specjalnych ośrodkach imigrantów, którzy nie chcą dobrowolnie wyjechać, przez okres 6 miesięcy z możliwością wydłużenia do 1,5 roku.
Kolejny przykład radykalnego zachowania PE to odrzucenie po ponad trzech latach negocjacji - głosami socjalistów - projektu nowej dyrektywy o czasie pracy, zgodnie z którym tydzień pracy w UE mógłby być za zgodą pracownika wydłużany z 48 do 60-65 godzin. Tyle, że przy braku porozumienia ws. nowej dyrektywy obowiązuje dotychczasowa, która umożliwia wydłużenie tygodnia pracy nawet do 78 godzin - za zgodą pracownika!
Kilkakrotnie PE udało się też pokazać prawdziwy polityczny pazur. Tak było już od pierwszych dni funkcjonowania parlamentu, kiedy jesienią 2004 roku posłowie zagrozili, że nie zatwierdzą składu nowej Komisji Europejskiej pod wodzą Jose Manuel Barroso. Powód: nie chcieli, by komisarzem ds. wolności i sprawiedliwości został głoszący homofobiczne hasła włoski polityk Rocco Buttiglione. Pod presją eurodeputowanych Barroso zażądał od Rzymu przysłania do Brukseli innego komisarza.
Eurodpeutowani jako pierwsi zareagowali też na pomarańczową rewolucję na Ukrainie. I kiedy inne unijne instytucje nie wiedziały jeszcze jak zareagować, eurodeputowani stanęli po stronie marznących na ulicach Kijowa manifestantów, wysyłając na Ukrainę kolejne delegacje i solidaryzując się z Ukraińcami występując na sesji w Strasburgu w pomarańczowych szalikach.
Tę wrażliwość na sprawy wschodnie Parlament Europejski nabył bez wątpienia pod wpływem eurodeputowanych z Polski, Łotwy i Litwy, którzy po raz pierwszy znaleźli się w jego szeregach. To oni zainspirowali przeprowadzenie w PE kilku symbolicznych debat historycznych, zwłaszcza w maju 2005 roku z okazji 60. rocznicy zakończenia II wojny światowej. W przyjętej wówczas rezolucji, PE przypomniał, że dla niektórych narodów koniec wojny oznaczał tyranię narzuconą przez stalinowski Związek Radziecki.
Inne polityczne osiągnięcie PE, to bez wątpienia ustanowienie tymczasowej komisji ds. domniemanych lotów i więzień CIA w Europie, która napiętnowała udział państw UE w amerykańskiej wojnie z terroryzmem.
W przyjętym w 2007 końcowym sprawozdaniu komisja krytykuje "niektóre" kraje europejskie za przymykanie oka na obsługiwane przez CIA loty, które "w niektórych przypadkach były wykorzystywane do wydania w trybie nadzwyczajnym lub niezgodnym z prawem przewożenia zatrzymanych". Komisja tymczasowa skrytykowała brak współpracy ze strony rządów kilku państw, w tym Polski.
INTERIA.PL/PAP