Trump grzmi. Republikanin znalazł winnych
- Retoryka Joe Bidena i Kamali Harris sprawia, że do mnie strzelają - powiedział Donald Trump podczas pierwszego wywiadu od zdarzenia przed jego klubem golfowym. Podejrzany 58-latek został zatrzymany przez służby, gdy ukrywał się z bronią w krzakach przy polu golfowym miliardera. Jeszcze w poniedziałek walczący o powrót do Białego Domu Trump spotka się z p.o. szefa Secret Service.
W niedzielę nieopodal należącego do Donalda Trumpa pola golfowego w Palm Beach służby zauważyły mężczyznę z karabinem AK-47 z celownikiem optycznym. Mężczyzna ukrywał się w krzakach około 400 metrów od miejsca, w którym kandydat republikanów na prezydenta USA grał w golfa.
Agenci Secret Service oddali w jego kierunku kilka niecelnych strzałów, w efekcie czego napastnik rzucił się do ucieczki. Został zatrzymany kilkadziesiąt minut później na autostradzie, 65 km od miejsca zdarzenia.
Donald Trump. "To wina retoryki Bidena i Harris"
W poniedziałek Donald Trump udzielił pierwszego wywiadu od czasu zdarzenia. W rozmowie z Fox News Digital stwierdził, że to retoryka prezydenta USA Joe Bidena oraz wiceprezydent Kamali Harris inspirują ludzi do tego typu czynów.
- On wierzył w retorykę Bidena i Harris i postąpił zgodnie z nią. Ich retoryka sprawia, że do mnie strzelają, kiedy to ja jestem tym, który uratuje ten kraj, a oni są tymi, którzy niszczą kraj - zarówno od wewnątrz, jak i z zewnątrz - stwierdził Trump.
Według byłego prezydenta USA jego rywale polityczni używają "wysoce podżegającego języka". Kandydat republikanów na prezydenta zarzucił demokratom, że choć ci nazywają go zagrożeniem dla demokracji, to "oni są prawdziwym zagrożeniem". Jak stwierdził, "to się nazywa wróg wewnętrzny".
USA. Kim jest Ryan Wesley Routh?
Mężczyzna podejrzany w sprawie to Ryan Wesley Routh - przekazał w niedzielę Fox News. Według amerykańskiej stacji i należącego do tego samego właściciela dziennika "New York Post", powołujących się na źródła w policji, Routh to 58-latek mieszkający ostatnio na Hawajach i pochodzący z Karoliny Północnej.
Mężczyzna o tych samym nazwisku i miejscu pochodzenia był cytowany w artykule "New York Timesa" w ub.r. o obcokrajowcach walczących w Ukrainie. Routh miał plan ściągnięcia do walki w Ukrainie byłych afgańskich żołnierzy, którzy zbiegli z kraju przed Talibami. Potwierdza to jego konto na portalu X, gdzie w 2022 r. pisał, że jest w Ukrainie i organizuje innych ochotników z zagranicy.
Incydent z Donaldem Trumpem. Podejrzany usłyszał zarzuty
Jak donosi Reuters, w poniedziałek podejrzany o próbę zamachu na Donalda Trumpa stanął przed sądem federalnym, gdzie postawiono mu zarzuty dotyczące dwóch przestępstw związanych z bronią. Według agencji, niewykluczone, iż Routh usłyszy kolejne zarzuty. Jak na razie - zdaniem Departamentu Sprawiedliwości USA - zarzucane mu czyny posiadania broni palnej będąc skazanym przestępcą oraz posiadania broni palnej z zatartym numerem seryjnym, pozwolą organom ścigania na zatrzymanie go w areszcie na czas śledztwa.
Z informacji Fox News wynika, że 58-latek twierdził, że głosował na Trumpa w wyborach prezydenckich w 2016 r. Podejrzany miał pisać w mediach społecznościowych, że stawką tegorocznych wyborów jest demokracja, a demokraci "nie mogą tego przegrać".
Joe Biden: Trump spotka się z szefem służby
Niedzielny incydent wywołał nowe pytania dotyczące tego, jak uzbrojony mężczyzna był w stanie podejść tak blisko Donalda Trumpa, ledwie dwa miesiące od nieudanego zamachu na jego życie podczas wiecu w Butler w Pensylwanii - zauważa Reuters.
Przypomnijmy: 13 lipca podczas spotkania z wyborcami Donald Trump został postrzelony w ucho przez 20-letniego Thomasa Matthew Crooksa. Prezydent uniknął poważnych obrażeń. Sprawca został zastrzelony na miejscu. Śmierć poniósł wówczas jeden z uczestników wiecu, a dwóch innych zostało ciężko rannych. Sprawca ataku został zabity przez snajpera Secret Service.
W poniedziałek Biden stwierdził, że Secret Service, która chroni kandydatów na prezydenta, "potrzebuje większej pomocy", w tym prawdopodobnie większej liczby pracowników. Jak dodał, "dzięki Bogu z prezydentem (Trumpem - red.) wszystko w porządku". Agencja miała zostać poddana intensywnej kontroli po wcześniejszym zamach na życie Trumpa - co doprowadziło de rezygnacji ówczesnej szefowej tej służby, Kimberly Cheatle. Po ataku z 13 lipca wzmocniona została również ochrona Trumpa.
Spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson, który powołał międzypartyjny zespół mający zbadać próbę pierwszego zamachu, zapowiedział, że Kongres zajmie się również ostatnim incydentem. W rozmowie z Fox News polityk zaapelował o zwiększenie środków na ochronę dla byłego prezydenta. Jak przekazał Reuters, powołując się na doniesienia NBC, Trump ma spotkać się z pełniącym obowiązki szefa Secret Service w poniedziałek po południu w swoim domu na Florydzie.
Do zdarzenia przy polu golfowym odniosła się także przeciwniczka Trumpa w listopadowych wyborach prezydenckich. "W Ameryce nie ma miejsca na przemoc" - napisała w serwisie X Harris.
Źródła: Reuters, CNN, Fox News
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!