Płetwonurek oznaczył miejsce, w którym znalazł bombę i wezwał policję. W środę nad jezioro przyjechali policyjni pirotechnicy, następnie wezwano patrol saperski, ostatecznie zdecydowano, że niebezpiecznym przedmiotem zajmie się grupa nurków minerów ze Świnoujścia. "Sprawdziliśmy wszystkie parametry" Jak powiedział chorąży marynarki Michał Jodłoski, dowódca 41. zespołu rozminowania Grupy Nurków Minerów ze świnoujskiej 8. Flotylli Obrony Wybrzeża, podczas rekonesansu nurkowie potwierdzili, że znaleziony przedmiot to niemiecka bomba lotnicza SD 70. - Przeprowadziliśmy trzy nurkowania, działania trwały ponad cztery godziny. Sprawdziliśmy wszystkie parametry: stan uzbrojenia, stan techniczny, rejon dookoła obiektu. W poniedziałek podejmiemy bombę i przekażemy ją miejscowemu patrolowi saperskiemu celem neutralizacji - powiedział. Jak podkreślił, znaleziona bomba jest w bardzo dobrym stanie. - W jej pobliżu odnaleźliśmy lotki. To świadczy o tym, że ona nie była przemieszczana - po tym jak wpadła do jeziora, leżała cały czas w tym samym miejscu - powiedział. "Musimy sprawdzić cały rejon" Wcześniej Jodłoski wyjaśniał dziennikarzom, że niedzielne nurkowanie zostało zaplanowane na rozpoznanie niebezpiecznego obiektu i jego otoczenia. - Musimy sprawdzić cały rejon - czy dookoła tego przedmiotu nie ma innych przedmiotów wybuchowych i niebezpiecznych i czy mamy do czynienia z porzuconą amunicją, niewybuchem, niewypałem - mówił. Jak podkreślił, takie pozostałości z czasów wojny są z biegiem lat coraz bardziej niebezpieczne. - Chciałbym podziękować znalazcy, który zgłosił ten obiekt, że nie podjął samodzielnie jakichkolwiek czynności, nie próbował wydobyć tego przedmiotu z wody - mówił. Podkreślił, że w każdej podobnej sytuacji, po znalezieniu w ziemi lub w wodzie potencjalnie niebezpiecznego przedmiotu, należy powiadomić służby. Na czas niedzielnych działań teren był zabezpieczany przez policję. Okoliczni mieszkańcy otrzymali nakaz pozostania w domu.