O kontrowersyjnej sytuacji portal ePoznań powiadomił jeden z czytelników. Chodzi o jedną z kwiaciarni w Rożnowie pod Obornikami. Jak opisuje przyjaciel poszkodowanej rodziny, ta zaczęła mierzyć się z dyskryminacją po tym, gdy dziecko nie przyjęło pierwszej komunii świętej z uwagi na inne wyznanie. W efekcie miało dojść do buntu części lokalnej społeczności, która powiązana jest z proboszczem urzędującym w parafii. Z relacji mieszkańców wynika, że ksiądz z kościelnej ambony miał zakazać kupowania kwiatów w tej konkretnej kwiaciarni. Problemy lokalnej kwiaciarni. Zaczęło się od I komunii świętej "Wielebny sprawił, że część mieszkańców przestała robić zakupy w tej kwiaciarni" - alarmuje czytelnik. Jednocześnie prosi o pomoc dla rodziców dziewczynki, by mieli szansę przetrwać - sytuacja odbija się bowiem na finansach rodziny. - Straciłam klientów. Najpierw nauczycieli, sprzątaczki i kucharki ze szkoły. Później też innych. Na dzień nauczyciela sprzedałam cztery róże, a normalnie było ich 250 - przekazała portalowi właścicielka i matka poszkodowanej dziewczynki. Z relacji ePoznań wynika, że sytuacja wciąż jest dramatyczna. - Pękłam, gdy dowiedziałam się, że ksiądz z ambony powiedział, że nie życzy sobie kwiatów z naszej kwiaciarni - wyznała kobieta, przyznając, że od czterech miesięcy nie miała wypłaty. Czytaj także: Biskup szukał dodatkowej pracy. Zarobił 25 tysięcy złotych W rozmowie z portalem właścicielka kwiaciarni relacjonuje, że wszystko zaczęło się w maju, kiedy klasa córki podchodziła do pierwszej komunii świętej. W szkole dzieci miały dostać z tej okazji prezenty. Dziewczynka nic nie otrzymała, bo według nauczycielki "nie zasłużyła". - Dzieci zaczęły ją hejtować, że jest dzieckiem diabła, że jej święto jest nic nie warte - przekazała matka uczennicy. Rodzina walczy o finansowe przetrwanie. Wszystko przez religijną dyskryminację Jak czytamy, dziecko musiało zacząć korzystać z pomocy psychologa i nie wróciło do szkoły na zakończenie roku. - Pani dyrektor nie stanęła na wysokości zadania - oceniła kobieta. Sprawa trafiła do kuratorium w Obornikach i Poznaniu, ale kontrolę przeprowadzono dopiero, gdy zainterweniował Rzecznik Praw Obywatelskich. W trakcie postępowania wykazano wiele nieprawidłowości. Wśród mnóstwa niesprawiedliwości do poszkodowanej rodziny zaczęły płynąć jednak również słowa wsparcia oraz środki finansowe. Ludzie chcący pomóc właścicielom przesyłają pieniądze na tak zwane "zawieszone paragony", dzięki czemu kwiaciarnia ma obrót. Władze szkoły skomentowały całą sytuację na łamach "Głosu Wielkopolskiego". Okazuje się, że dyrekcja żadnego problemu nie widzi, a wręcz przeciwnie. Zbulwersowana dyrektor placówki oceniła, że właściciele "robią sobie reklamę kosztem dobrego imienia szkoły", a żadnego hejtu nie było. Podkreślono również, że dziewczynka nie jest jedyną, która nie przystąpiła do komunii. Oprócz tego głos zabrał również ksiądz proboszcz. Kapłan zapewnił, że nikomu nie zakazywał zakupów w tej kwiaciarni, jednak przyznał, że sam zrezygnował z korzystania z usług w tym miejscu. Źródło: ePoznań, "Głos Wielkopolski" *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!