Służby ratunkowe o godz. 12:30 dostały informację, że na Jeziorze Mikołajskim samotnie w kapoku dryfuje małe dziecko. Straż pożarna ustaliła, że doszło do zderzenia z udziałem motorówek. Mikołajki. Dziewczynka trafiła do szpitala - Czteroletnie dziecko w kamizelce znalazło się w wodzie, prawdopodobnie jego rodzice, próbując go ratować, sami wpadli do wody - przekazał Interii Grzegorz Różański, oficer prasowy z wojewódzkiej straży pożarnej w Olsztynie. Na razie nie wiadomo, co stało się z dorosłymi. Rozpoczęto akcję poszukiwawczą, w której udział brali policjanci, strażacy, dwóch płetwonurków i osiem łodzi ratunkowych. Dziewczynka trafiła na obserwację do szpitala. Była przytomna, a obecnie znajduje się pod stałą obserwacją lekarza. Miała zostać wyłowiona przez inne osoby. - Według relacji świadków, wcześniej dwoje dorosłych wypłynęło na jezioro ze znalezioną czterolatką - powiedział polsatnews.pl asp. Tomasz Markowski, rzecznik KWP w Olsztynie. Później mrągowska policja przekazała, że jedną z poszukiwanych osób jest matka dziewczynki, natomiast tożsamość drugiej osoby wciąż jest ustalana. Dramat na jeziorze Mikołajskim. Przerwano poszukiwania Przed godziną 21:00 Komenda Powiatowa Policji w Mrągowie poinformowała o zawieszeniu poszukiwań. "Z uwagi na zapadający zmrok działania na dzień dzisiejszy zostały przerwane. Jutro zostaną podjęte na nowo" - napisała w mediach społecznościowych. "My cały czas pracujemy, aby odnaleźć zaginionych. Dopóki noc nas nie zastanie..." - oznajmili policjanci. Wcześniej w rozmowie z Interią, przedstawiciel PSP w Olsztynie przekazał, że działania będą prowadzone tak długo, jak pozwoli na to pora i warunki pogodowe. Jezioro Mikołajskie. "Działania są trudne" O szczegółach akcji ratunkowej tuż po jej rozpoczęciu poinformował na antenie Polsat News kpt. inż. Bartłomiej Nalazek z wydziału operacyjnego PSP w Mrągowie. - Strażacy określi obszar, w którym potencjalnie mogło dojść do utonięcia osób poszkodowanych. Na miejscu jest już grupa sonarowa oraz specjalistyczna grupa ratownictwa wodno-nurkowego. Nurkowie przystąpili do działań - powiedział. - Działania są trudne, ponieważ nie jesteśmy w stanie w tym momencie określić miejsce, gdzie doszło do potencjalnego utonięcie poszkodowanych, więc działania wymagają bardzo dużo sił i środków - podkreślił. Jak dodał, punktem wyjścia dla służb są relacje świadków. Jako pierwsze o zdarzeniu poinformowało RMF FM. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!