Zajścia w Przemyślu to woda na młyn rosyjskiej propagandy

Oprac.: Łukasz Noszczak
Najpierw była mobilizacja, solidarność i klaskanie medykom. Później przyszło zniechęcenie, ataki na ambulansy i plaga fake newsów. Wojna, w sensie obciążenia psychicznego i mechanizmów społecznych, nie różni się tak bardzo od pandemii. Dlatego największy sprawdzian dopiero przed nami. Dzisiaj widzimy na ulicach Przemyśla, jak z obrazu Polaków wspierających Ukrainę, w opinii publicznej możemy się zamienić w naród "rasistów". To największy prezent dla rosyjskiej propagandy oraz jej plan na dezintegrację Zachodu.

Nie jest przypadkiem, że dosłownie tydzień po tym, gdy światem wstrząsnęła rosyjska agresja na Ukrainę, obok obrazków solidarności Polaków z uchodźcami, do mediów zaczęła przenikać inna narracja. Pełna niechęci do obcokrajowców o ciemnym kolorze skóry, którzy przez granicę polsko-ukraińską - rzekomo - mieliby szukać nielegalnego wjazdu na terytorium Unii Europejskiej.
Rosyjska dezinformacja. Polskę zalewa fala fake newsów
W ciągu jednego dnia media społecznościowe zalała fala dezinformacji, przypominającej słynne już przecieki od "kolegi z ABW" albo "ciotki w urzędzie miasta", którzy informowali o pewnym zamknięciu Warszawy w trakcie pandemii. Tym razem epicentrum wydarzeń był jednak Przemyśl. Właśnie tam - jak informowała podkarpacka policja - we wtorek doszło do pobicia trojga cudzoziemców przez czterech napastników.
Wydarzenia te, w aurze "nasilającej się przestępczości z rąk ciemnoskórych uchodźców", stały się prawdziwą tubą propagandową Kremla. Jak podaje Instytut Badań Internetu i Mediów Społecznościowych, w ciągu ostatnich 24 godzin, wokół rzekomych zajść i napaści i kradzieży, powstało aż 120 tys. prób dezinformacji. Choć policja nie potwierdziła żadnego z przestępstw z rąk obcokrajowców w Przemyślu, posty antyuchodźcze uzyskały zasięg 15 mln odsłon, liczba negatywnych interakcji w temacie pomocy Ukraińcom wzrosła o (to nie pomyłka) 11000 proc., odnotowano również dużą radykalizację postaw w temacie organizowania patroli, mobilizacji grup kibolskich oraz zakupu broni.
Od szczepionek do geopolityki. Jak działa rosyjska propaganda?
Wszystkie te ruchy, jak twierdzi IBIM, spaja jeden mianownik - największą popularnością cieszą się na profilach w mediach społecznościowych, które do tej pory zajmowały się tematyką antyszczepionową lub były krytyczne wobec polityki rządu w kwestii pandemii.
Niemalże z dnia na dzień, "eksperci" od medycyny stali się "geopolitykami", podkręcającymi temperaturę sporów, kreującymi przepełnione nienawiścią i rasizmem treści- a wszystko to przy błyskawicznej mobilizacji, ogromnych zasięgach i schematach działania znanych od dawna w rosyjskiej propagandzie.
"W Przemyślu zatrzęsienie imigrantów spoza Europy. Atakują kobiety. Sprzedawca w jednym ze sklepów został zaatakowany nożem. Materiały na ten temat niedługo. Odpowiednia kontrola ruchu na granicy i wsparcie służb porządkowych w Przemyślu potrzebne od zaraz!" - napisał na Twitterze poseł Konfederacji Konrad Berkowicz. W tym samym czasie jego kolega z sejmowych ław, Grzegorz Braun, wtargnął do Instytutu Kardiologii, chodząc bez maseczki oraz szarpiąc byłego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego.
Stać nas na więcej
W momencie niepewności, narastającego napięcia i ogromnej mobilizacji całego społeczeństwa, wystarczy iskra, by z wydarzeń jednostkowych albo po prostu - fake newsów - wygenerować obraz najazdu uchodźców, którzy "zabiorą 500+", wejdą przed kolejką do szpitala i "napadną polskie kobiety". Nie bądźmy naiwni, poza pożytecznymi idiotami Kremla, również strona rosyjska aktywnie wspiera i kreuje niepokoje społeczne w państwach Zachodu, odwracając uwagę od swoich zbrodni. To jest swego rodzaju matrioszka. "Wojna w wojnie", tyle że prowadzona na odcinku medialnym. Nie bądźmy jej uczestnikami. Polaków stać na więcej.
Marcin Makowski dla Wydarzeń Interii