"Grzegorz Braun wraz ze swoimi współpracownikami wtargnął do Narodowego Instytutu Kardiologii, wykrzykując hasła o segregacji sanitarnej" - poinformowało we wtorek Ministerstwo Zdrowia. Warszawa. Incydent w Instytucie Kardiologii. MZ: Wtargnął tam Grzegorz Braun Jak dodano, "miał przy tym za nic zdrowie i życie ludzi leczonych" w Instytucie. "Co jeszcze musi zrobić, by obłożyć go infamią w życiu publicznym?" - zapytano w komunikacie Ministerstwa Zdrowia. Na wpis resortu zareagował minister Adam Niedzielski. "Wczoraj policja poinformowała o wykryciu sprawcy podpalenia punktu szczepień w Zamościu, a dziś musiała chronić pracowników i pacjentów Narodowego Instytutu Kardiologii w Aninie..." - napisał polityk na Twitterze. Wpis resortu odnośnie incydentu w Narodowym Instytucie Kardiologii spotkał się także z natychmiastową reakcją Konfederacji. "Wiemy, że w Polsce władza nie jest przyzwyczajona do patrzenia jej na ręce, ale posłowie Konfederacji wykorzystują i będą wykorzystywać nadal instytucję interwencji poselskiej" - zaznaczono. Braun w Instytucie Kardiologii. Nagranie z interwencji u Szumowskiego Do sieci trafiło też nagranie, na którym najprawdopodobniej zarejestrowano część przebiegu "interwencji poselskiej" Grzegorza Brauna. W penym momencie widać, jak Łukasz Szumowski opuszcza swoje biuro, za nim rusza poseł Braun mówiąc: "Niech pan nie czmycha panie dyrektorze. Będzie pan badany alkomatem. Ja dokonuję tu zatrzymania". Chwilę później między mężczyznami dochodzi do szarpaniny, a Braun krzyczy: "Pijak ucieka, pijak ucieka". Interwencja Brauna. Szumowski: Jutro złożę zawiadomienie W rozmowie z Interią Łukasz Szumowski opisał wtorkowe zajście w Instytucie. - Braun wtargnął na teren szpitala z nieznanymi mi ludźmi. Wtargnęli na posiedzenie dyrekcji akurat w momencie, gdy omawialiśmy kwestię udzielenia pomocy dla szpitala we Lwowie, czym wpisał się w narrację Kremla - mówił były minister zdrowia. Jak podkreślił, "panowie byli bez masek, w okryciach wierzchnich". - Biegali po terenie Instytutu i krzyczeli, "że segregację sanitarną wprowadzamy". Gdy panu Braunowi skończyły się argumenty, zaczął krzyczeć "o zatrzymaniu pijaka", że to "zatrzymanie" i rzucił się na mnie fizycznie, chwycił za plecy. Strząsnąłem go i poszedłem dalej. Nie będę fizycznie bił się z posłem, człowiek niestabilnym emocjonanie - tłumaczył były poseł PiS. Były minister zdrowia do sytuacji odniósł się też w "Gościu Wydarzeń" na antenie Polsat News. - Trenowałem boks i chęć reakcji była bardzo kusząca, ale poseł Braun ukrył się za immunitetem - mówił Szumowski. - W sytuacji, gdy potrzebna jest jedność, robienie takich rzeczy jest wpisywaniem się w narrację destabilizację Polski - zaznaczył. Szumowski szarpał się z Braunem. "Byłem trzeźwy" Szumowski podkreślił, że ostatecznie na teren Instytutu Kardiologii wezwał policję. - Wtedy pan Braun powiedział, ze zakończył interwencję i uciekł. Prosiłem by został i poczekał na wynik badania alkomatem, ale odszedł. Funkcjonariusze oczywiście zbadali mnie na obecność alkoholu, by było to w protokole, że byłem oczywiście całkowicie trzeźwy - zaznaczył. - Uważam, że to jest skandal. W dobie, gdy mamy leczyć pacjentów z Ukrainy, to robienie takiego show, bieganie z kamerami po terenie Instytutu, nagrywanie pacjentów bez poszanowania ich prywatności, to działanie wpisanie w relację Kremla. Tu nie było żadnego merytorycznego działania, chodziło o awanturę - stwirdził prof. Szumowski. - Aż się prosi o przypomnienie 47. posiedzenie Sejmu, na którym głosowaliśmy nad poselskim projektem uchwały o solidarności z Ukrainą. Za głosowało wówczas 456 posłów, przeciw - jeden. Grzegorz Braun - dodał. Były minister zdrowia podkreślił też, że w środę złoży zawiadomienie do prokuratury o naruszeniu jego nietykalności oraz zagrożeniu życia i zdrowia pacjentów.