Rosja: Zmarło trzech rekrutów. Tragiczne okoliczności

Oprac.: Sebastian Przybył
Zmarło trzech nowo powołanych rekrutów z rosyjskiego garnizonu we wsi Poroszyno - poinformował niezależny portal Meduza. Informację o śmierci mężczyzn przekazał parlamentarzysta z Dumy Państwowej.

Garnizon, do którego należeli żołnierze, leży około 130 km na wschód od Jekaterynburga w centralnej Rosji. Mężczyźni przybyli do ośrodka szkoleniowego w ramach zarządzonej w drugiej połowie września przez władze rosyjskie częściowej mobilizacji.
Rosja. Zmarło trzech rekrutów
Informację o śmierci mężczyzn potwierdził deputowany do rosyjskiej Dumy Państwowej Maksim Iwanow.
"Tak, potwierdzam, zmarło już trzech. Jeden ze zmobilizowanych zmarł w następstwie ataku, drugi popełnił samobójstwo. Trzeciego odesłano do domu, gdzie wkrótce zmarł z powodu marskości wątroby" - przekazał polityk.
Meduza podała, że we wsi Poroszyno wprowadzono "suche prawo", czyli zakaz picia alkoholu, ponieważ nowo powołani rekruci nadużywali jego spożycie.
Częściowa mobilizacja. Poborowi uciekają z kraju
Według źródeł "Nowej Gaziety Jewropa" w Federalnej Służbie Bezpieczeństwa w ciągu pierwszych pięciu dni od ogłoszenia w Rosji "częściowej mobilizacji" z Rosji wyjechało ponad 260 tys. mężczyzn, czyli niemal tyle, ile Kreml - przynajmniej oficjalnie - zamierza zmobilizować na wojnę z Ukrainą.
"Można powiedzieć, że zjawisko ucieczki przed mobilizacją ma charakter masowy. Wydaje się, że chętnych do dobrowolnego pójścia na wojnę nie ma zbyt wielu. Są tacy, którzy być może i nie chcą walczyć, ale próbują sami siebie przekonać, że 'państwo wzywa, to trzeba iść'" - analizuje rosyjski analityk wojskowy Pawieł Łuzin.
"Oni nie chcą walczyć, ale też nie chcą protestować i muszą jakoś rozstrzygnąć swój dysonans poznawczy. Sięgają przy tym po kremlowską mitologię o tym, że 'nie jest to walka z Ukrainą, ale z NATO'" - dodaje ekspert.