Potężna eksplozja w Rosji. Oskarżają Ukrainę, jest odpowiedź
Do potężnej eksplozji i pożaru doszło na terytorium Rosji w pobliżu granicy z Ukrainą. Według gubernatora obwodu biełgorodzkiego był to wynik rzekomego "ostrzału". Ukraińskie media wskazują, że do zdarzenia mogli doprowadzić sami Rosjanie.

Informację o pożarze i eksplozji w pobliżu miasta Szebiekino z nocy z soboty na niedzielę przekazała ukraińska agencja Unian. Ogniem miało zająć się składowisko odpadów.
Zdjęcia z miejsca zdarzenia opublikował na Telegramie kanał "SHOT". "Lokalni mieszkańcy przekazali nam, że ogień i łuna były widoczne na obrzeżach miasta. Informacja o incydencie jest wyjaśniana" - dodano.
Gubernator obwodu biełgorodzkiego Wieczasław Gładkow stwierdził, że pożar został wywołany na skutek ostrzału ukraińskiego wojska. Jednocześnie przekazał, że nie ma żadnych ofiar, a na miejscu pracuje straż pożarna.
Ukraińcy: To okupanci ostrzeliwują nasze osiedla
Unian przypomina, że to rosyjscy okupanci regularnie ostrzeliwują ukraińskie osiedla. Z kolei pożary i eksplozje w obwodzie biełgorodzkim zdarzają się regularnie.
"Przypomnijmy, że 20 kwietnia rosyjski samolot myśliwsko-bombowy Su-34 'zrzucił' na Biełgorod amunicję, która prawdopodobnie była przeznaczona do ostrzału terytorium Ukrainy. W centrum miasta doszło do potężnej eksplozji" - dodają ukraińscy dziennikarze.
W poprzedniej odnotowanej eksplozji ranne zostały trzy osoby.