Oddziały Szturm-Z na froncie. Przypominają stalinowskie bataliony
Rosyjscy więźniowie oraz żołnierze, którzy naruszyli dyscyplinę, mają wchodzić w skład rosyjskich oddziałów Szturm-Z, które przypominają bataliony karne wprowadzone przez Józefa Stalina w 1942 roku podczas II wojny światowej. Z ustaleń agencji Reutera wynika, że członkowie tych formacji traktowani są jak mięso armatnie i trafiają na najniebezpieczniejsze odcinki frontu. Ze 120-osobowego oddziału, który walczył pod Bachmutem, z życiem uszło zaledwie 15 żołnierzy.
Szturm-Z to nieoficjalna nazwa oddziałów, złożona z nazwy stosowanej dla jednostek szturmowych i litery Z - propagandowego symbolu inwazji Rosji na Ukrainę. Każdy oddział składa się ze 100-150 ludzi i podlega regularnej armii.
Reuters rozmawiał z osobami, które zidentyfikowały co najmniej pięć takich oddziałów uczestniczących w odpieraniu kontrofensywy ukraińskiej na południu i wschodzie Ukrainy. Dziennikarze rozmawiali z ludźmi wcielonymi do tych jednostek, ich krewnymi i z wojskowymi rosyjskiej armii, którzy mieli do czynienia z tymi oddziałami.
Ukraina. Formowanie oddziałów Szturm-Z
Media oficjalne w Rosji informowały o istnieniu oddziałów Szturm-Z, ale nie ujawniały, jak powstają, ani jakie ponoszą straty. Formacje - jak podaje Reuters - składają się z więźniów i z żołnierzy, którzy naruszali dyscyplinę - to ci, którzy byli pijani na służbie, brali narkotyki albo po prostu odmówili wykonania rozkazu. Ich członkowie uważani są za żołnierzy o niższej wartości - mięso armatnie.
Oddziały te wchodzą w skład regularnej armii i podlegają bezpośrednio rosyjskiemu MON. Resort nigdy nie przyznał się do utworzenia jednostek Szturm-Z. Na pytania Reutera w tej sprawie nie odpowiedział też Kreml, ani rosyjscy dowódcy.
Pierwsze doniesienia o ich istnieniu pojawiły się w kwietniu, kiedy amerykański Instytut Studiów nad Wojną powołał się na dokument, który miał być raportem o formowaniu tych jednostek, który wyciekł.
Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja
Ukraina. Oddziały Szturm-Z jak "mięso armatnie"
Grupa Conflict Intelligence Team ocenia, że resort obrony Rosji wykorzystuje te oddziały jako "zbędną piechotę" i wysyła je na najniebezpieczniejsze odcinki frontu.
Przepisy rosyjskie przewidują, że o wcieleniu do batalionu karnego powinien zadecydować sąd wojskowy, ale żaden z rozmówców agencji Reutera nie słyszał, by sądy wypowiadały się w sprawie wcielania do jednostek Szturm-Z.
Jeden z anonimowych rozmówców opowiadał, że został przydzielony do oddziału w maju. Miesiąc później w zaciekłych walkach pod Bachmutem udzielał pomocy szczęściu rannym żołnierzom mimo, że dowódca zabronił tego robić. Nie rozumiał tego rozkazu, ale jego zdaniem pokazuje to, w jaki sposób marginalizowani są członkowie tych jednostek.
Według doniesień obecnie ma być zwerbowanych w nich około kilkuset ludzi.
Inny z rozmówców opisywał, że zwerbowano go w więzieniu, gdzie odsiadywał wyrok za kradzież. Z jego jednostki, która trafiła pod Bachmut w obwodzie donieckim, tylko 15 ludzi spośród 120 pozostało żywych.
Szturm-Z w Ukrainie. "Nikt nie będzie się spieszył"
Artiom Szczekin, 29-latek z środkowej Rosji został w grudniu 2021 roku skazany na dwa lata więzienia za rozbój. Mężczyzna został zwerbowany przez rekruterów ministerstwa obrony podczas odsiadywania wyroku, co wynika z akt sądowych i relacji jego bliskich.
Jak dowiadujemy się z relacji jego krewnych, do których dotarł Reuter, mimo, że miał wyjść na wolność w grudniu tego roku, to zgodził się pójść na front, żeby "wymazać swoją przeszłość kryminalną i zarobić pieniądze, aby jego rodzina mogła wyremontować dom". Za służbę w miał zarabiać 2 tys. dolarów miesięcznie.
"W maju Szczekin został przydzielony do jednostki karnej 291. Pułku Strzelców Zmotoryzowanych Gwardii i rozmieszczony w obwodzie zaporoskim na południu Ukrainy, gdzie siły kijowskie próbują przebić się przez rosyjską obronę" - relacjonowali jego krewni.
29-latek kontakt z rodziną po raz ostatni nawiązał 18 czerwca.
Kilka dni później pozycje jego jednostki znalazły się pod ostrzałem - przekazali krewni, cytując rozmowy z dwoma ocalałymi z oddziału. Szczekin wraz z trzema kompanami zginął w okopie, kolejny stracił rękę.
Rodzina 29-latka zwróciła się do Ministerstwa Obrony z pytaniem o jego los, ale nie uzyskała odpowiedzi. "Byli z jednostki Szturm-Z. W ich przypadku nikt nie będzie się spieszył" - skwitował jeden z krewnych.
Szturm-Z jak oddziały Stalina
Jak zauważa Reuters, z historii znany jest precedens wcielania żołnierzy za brak dyscypliny do jednostek karnych.
W 1942 roku, gdy Armia Czerwona cofała się przed ofensywą wojsk Niemiec hitlerowskich, Stalin nakazywał wcielanie żołnierzy, którzy ulegli panice albo uciekali z posterunku do batalionów karnych, wysyłanych na najcięższe odcinki frontu.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
INTERIA.PL/PAP