Ludzie Putina jak regularna armia. Rosgwardia dostanie czołgi
Po doświadczeniach z buntem Prigożyna, wojska wierne Władimirowi Putinowi dostaną nową broń. Generał Wiktor Zołotow przekazał, że lojalna prezydentowi Rosji Rosgwardia otrzyma ciężki sprzęt, w tym czołgi.
W rosyjskich mediach szerokim echem odbiła się wypowiedź szefa Wojsk Gwardii Narodowej, generała Wiktora Zołotowa. We wtorek komentował bunt Jewgienija Prigożyna i jego marsz na Moskwę.
Stwierdził, że rosyjskie służby spodziewały się buntu i wiedziały o nim od źródła "w obozie Prigożyna". Z tych informacji wynikało, że Grupa Wagnera wypowie posłuszeństwo rosyjskiemu ministerstwu obrony między 22 a 25 czerwca.
Kiedy kolumna wagnerowców parła w kierunku Moskwy, Federalna Służba Wojsk Gwardii Narodowej Rosji zabezpieczała stolicę. Uzbrojeni w broń długą i pojazdy opancerzone funkcjonariusze, strzegli najważniejszych budynków kremlowskiej władzy.
Czołgi dla Rosgwardii
Zdaniem Zołotowa, jego formacja w przyszłości będzie potrzebować poważniejszych środków. - Ten problem jest teraz bardzo palący. Nie mamy czołgów ani innego ciężkiego uzbrojenia. Wprowadzimy to do wojska - wskazał generał, cytowany przez agencję TASS.
Formacja Zołotowa, w skrócie nazywana Rosgwardią, jest uważana za oddziały lojalne wobec Władimira Putina. Federalna Służba Wojsk Gwardii Narodowej została powołana w 2016 roku i stała się największą organizacją w strukturze rosyjskiego systemu bezpieczeństwa wewnętrznego.
Zołotow zaznaczył, że sprawa nowego uzbrojenia została już omówiona z prezydentem Rosji.
Bunt Prigożyna. Zatrzymał "marsz na Moskwę"
W sobotę najemnicy Grupy Wagnera zajęli sztab rosyjskiej armii w Rostowie nad Donem, a następnie zaczęli posuwać się w kierunku Moskwy. Szef najemników Jewgienij Prigożyn, od dawna skonfliktowany z częścią rosyjskiego establishmentu wojskowego, dowodzącą inwazją na Ukrainę, domagał się "przywrócenia sprawiedliwości" w armii i odsunięcia od władzy ministra obrony Siergieja Szojgu.
Wieczorem Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by "uniknąć rozlewu krwi". Miało to być rezultatem układu białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, zawartego w porozumieniu z Władimirem Putinem. Zgodnie z tymi uzgodnieniami najemnicy Grupy Wagnera i sam Prigożyn mieliby przemieścić się na Białoruś.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!