Kremlowscy politycy piją coraz więcej. "Butelka zamieniła się na dwie"

Oprac.: Aneta Wasilewska
Od początku wojny w Ukrainie rosyjscy politycy zaczęli pić coraz więcej alkoholu, na bankietach na jedną osobę zapewniana jest już nie jedna butelka, a dwie - podaje w niedzielę niezależny portal rosyjski Verstka Media. Z zamówień rządowych wynika, że kremlowscy politycy najczęściej sięgają po koniak, szampan, wino i wódkę.

"Od początku wojny z problemami psychologicznymi borykają się nie tylko zwykli Rosjanie, ale także urzędnicy z kręgu władzy. Wybrali oni tradycyjną metodę walki ze stresem - alkohol" - przekazał portal.
Kremlowskie "elity" piją coraz więcej alkoholu
Dziennikarze niezależnego portalu rozmawiali z urzędnikami państwowymi na różnych stanowiskach i wszyscy politycy zbliżeni do kremlowskiej władzy potwierdzili, że piją coraz więcej alkoholu. W ich odpowiedziach różniła się tylko ilość i rodzaj - jedni wypijają butelkę wina, inni zaczynają dzień od "szklanki koniaku".
"Wszyscy twierdzą, że większość znanych im pracowników aparatu państwowego, przedstawicieli rządu, a tym bardziej publicznych polityków i tzw. członków elity w ciągu ostatniego roku piła więcej" - informuje portal.
"Wiadomości i naciski z Kremla" powodem sięgania po alkohol
Według dziennikarzy jeden z gubernatorów małego regionu w Rosji od rozpoczęcia pełnoskalowej wojny w Ukrainie z dnia na dzień pije coraz więcej. Urzędnicy w obawie, że problem z alkoholem wyjdzie na jaw są przygotowani, by ratować nietrzeźwego włodarza - mają ustalone "specjalne procedury". W ocenie urzędników gubernator zwiększył ilość wypijanego alkoholu w związku z "wiadomościami i naciskami z Kremla".
Większe spożycie i zapotrzebowanie na alkohol zauważają również pracownicy Kremla. - Nawet na oficjalnych bankietach państwowych od niedawna ustalona jest ilość półtorej lub dwie butelki na osobę, a wcześniej była to zawsze jedna - przekazał polityk bliski Kremlowi.
Z zamówień rządowych wynika, że kremlowscy politycy najczęściej sięgają po koniak, szampan, wino i wódkę. Wśród "elity" popularne są m.in. francuska wódka Grey Goose i polska Belvedere.
Coraz więcej obywateli Rosji sięga po tani alkohol
"Uzależnienie urzędników od alkoholu jest przejawem ogólnorosyjskiego trendu" - podaje portal, zaznaczając, że od początku czerwca produkcja napojów o niskiej zwartości alkoholu wzrosła o 23 proc.
Jak podkreślono, spadek zainteresowania mocniejszym alkoholem wiąże się nie z brakiem zainteresowania, a coraz większą biedą i wynikającej z niej potrzebą sięgania po najtańsze napoje alkoholowe. Dodatkowo coraz więcej Rosjan decyduje się na własną produkcję mocniejszego alkoholu.
Według rozmówców portalu, sam Władimir Putin "prawie nie pije". - Jest wyczulony na pijących, pijanych i na tych, którzy rano przychodzą nietrzeźwi - powiedział jeden z rozmówców.