Kłótnia w rosyjskiej telewizji. Poszło o decyzje Putina
- Skąd będziemy wiedzieć, kiedy wydarzy się coś niezwykłego? - krzyczał na antenie kanału Rosja 1 czołowy propagandysta Wołodymyr Sołowjow. Jeden z największych, medialnych pupili Kremla w swoim programie skrytykował brak reakcji ze strony Władimira Putina na ukraińskie ataki w Rosji.
Do starcia pomiędzy Wołodymyrem Sołowjowem i generałem Jewgienijem Bużyńskim, jako przedstawicielem rosyjskiej armii, doszło w jednym z najpopularniejszych programów publicystycznych w Rosji.
Kłótnia na antenie rosyjskiej telewizji. Wołodymyr Sołowjow ma pretensje
Prowadzący program propagandysta, wyraźnie zdenerwowany, pytał wojskowego, dlaczego Moskwa nie odpowiada na ukraińskie ataki na terytorium Federacji Rosyjskiej poprzez użycie taktycznej broni nuklearnej.
- Putin przedstawił nasze stanowisko, że nie ma jeszcze potrzeby przeprowadzania uderzeń prewencyjnych, ani demonstracyjnych. Będziemy musieli to wykorzystać, ale tylko wtedy, gdy wydarzy się coś niezwykłego z punktu widzenia istnienia naszego państwa - tłumaczył generał Bużyński.
Tego typu interpretacja doktryny nuklearnej nie spodobała się Sołowjowi, którego oburza powściągliwość w działaniach armii.
- Skąd będziemy wiedzieć, kiedy wydarzy się coś niezwykłego? Wcześniej atak na Biełgorod i śmierć ludności cywilnej byłaby czymś niezwykłym. Czym jest dziś coś nadzwyczajnego? Atak drona na Kreml, który był stosunkowo niedawno. Czy to nie było niezwykłe? - grzmiał, podkreślając, że Rosja już wiele miesięcy temu powinna zdecydować się na uderzenie przy użyciu broni atomowej.
Generał Jewgienij Bużyński, pomimo ogromnego wzburzenia prowadzącego, spokojnie wyjaśnił, że doktryna nuklearna Federacji Rosyjskiej umożliwia wykorzystanie tego typu broni w przypadkach "uderzenia w organy rządowe i wojskowe, które utrudnią użycie środków odwetowych".
Wojna w Ukrainie. Kremlowscy propagandyści będą ścigani przez Międzynarodowy Trybunał Karny?
Wołodymyr Sołowjow i Margarita Simonian już w najbliższym czasie mogą stać się obiektem śledztwa Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK). Apel w tej sprawie wydały kilkanaście dni temu Międzynarodowa Federacja Praw Człowieka (FIDH) oraz Charkowska Grupa Praw Człowieka.
Jak poinformowano, do Biura Prokuratora Międzynarodowego Trybunału Karnego trafiły już dokumenty, w których wykazano, że są to osoby, które należy oskarżyć o podżeganie do nienawiści w przestrzeni publicznej.
"Każdego dnia Ukraińcy giną pod rosyjskimi bombami. Pokojowo nastawieni Ukraińcy pod okupacją są przetrzymywani i torturowani, a ukraińskie dzieci są deportowane do Rosji (...) Te poważne naruszenia praw człowieka nie byłyby możliwe bez odczłowieczającej kampanii rosyjskich propagandystów, którzy są tak samo winni jak ci, którzy pociągają za spust, zabijając ukraińską ludność cywilną - tłumaczyła wiceprzewodnicząca FIDH Oleksandra Matwijczuk.
Wśród osób wymienianych w apelu do MTK pojawiły się także nazwiska szefa państwowej grupy medialnej Rossija Siegodnia Dmytro Kiesielowa i prezentera telewizyjnego Serhija Mardana.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!