Gwałty rosyjskich żołnierzy. Ofiary z Ukrainy zabierają głos
Wojna w Ukrainie pochłonęła dotychczas tysiące żyć i odebrała wielu dach nad głową. Rosjanie pod Kijowem używali nie tylko czołgów czy wyrzutni rakietowych, ale dopuszczali się zbrodni wojennych na cywilach. Dziennikarze Sky News dotarli do kobiet, które zostały zgwałcone przez rosyjskich żołnierzy. Takich przypadków mogą być tysiące.

Kobieta o imieniu Wika powiedziała dziennikarzom Sky News, że została zgwałcona w zrujnowanym domu, na kanapie, przez 19-letniego rosyjskiego żołnierza. Był on w wieku syna kobiety.
Jak twierdzi, mężczyzna był na tyle agresywny, że bała się o swoje życie. - Nie wiem, czy brali viagrę, a może jakieś narkotyki? Był szalony. Dzięki Bogu, że mnie nie zabił i udało mi się uciec - powiedziała.
Gwałty pod Kijowem
Inna kobieta, Natasza, uciekła wraz ze swoim nastoletnim synem do Austrii. Rozmawiała z dziennikarzami Sky News przez telefon. Jak powiedziała, została zgwałcona w tym samym domu po tym, jak Rosjanie zastrzelili jej męża.
- Policja zapytała mnie: dlaczego nie stawiałaś oporu? Ale jak mogłam stawiać opór, gdy żołnierz powiedział: jeśli chcesz, aby twój syn był bezpieczny, rób to, co ci powiem - wskazała.
Wojna w Ukrainie. "Gwałt jest rodzajem zbrodni wojennej"
Ukraińska policja powołała specjalne zespoły do zbadania przypadków popełnienia przestępstw seksualnych przez rosyjskich żołnierzy. Wiceminister spraw wewnętrznych Kateryna Pawliczenko powiedziała, że 10 spraw jest aktywnie badanych, a kolejne są w toku.
- Gwałt jest rodzajem zbrodni wojennej - podkreśliła. - Podejmiemy maksymalne kroki, aby te zbrodnie były rejestrowane i przekazywane do instytucji międzynarodowych oraz rozpatrywane przez międzynarodowy trybunał - dodała.
ONZ potwierdza: Rosjanie gwałcą od początku inwazji
Według Organizacji Narodów Zjednoczonych przemoc seksualna jest stosowana wobec kobiet, dziewcząt, a także wobec mężczyzn i chłopców w Ukrainie od początku rosyjskiej inwazji.
W zeszłym tygodniu Wysoka Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka Michelle Bachelet powiedziała na specjalnej sesji Rady Praw Człowieka, że jej biuro zweryfikowało jak dotąd kilkanaście takich spraw w całym kraju.
Potwierdziła, że zdarzały się przypadki gwałtów i morderstw na ofiarach lub ich bliskich, a osoby, które przeżyły, często nie chciały udzielać wywiadów z powodu strachu i napiętnowania.