Emmanuel Macron niepokoi francuską opozycję. Nowa deklaracja prezydenta
Linia walk między Ukrainą a Rosją może niedługo przesunąć się pod Kijów i Odessę, co mogłoby zainicjować interwencję - miał powiedzieć Emmanuel Macron podczas zamkniętego spotkania z przedstawicielami opozycji. Prezydent Francji zorganizował rozmowy, ponieważ jego słowa o możliwości wysłania żołnierzy na front wywołały ogólnonarodowe poruszenie. - Przyjechałem na to spotkanie zaniepokojony sytuacją, a wyszedłem z niego z jeszcze większym niepokojem - ocenił Manuel Bompard z lewicowej frakcji Niepokorna Francja.
Słowa prezydenta Francji miały paść podczas czwartkowego spotkania z liderami francuskich ugrupowań w Saint Denis. Głównym tematem rozmów była sytuacja w Ukrainie, a także następstwa słów Macrona z końca lutego o możliwej interwencji jego państwa na terenie objętym konfliktem.
Spotkanie było zamknięte dla mediów. Z relacji szefa Partii Komunistycznej wynika natomiast, że przywódca Francji miał stwierdzić, iż linia walk między Ukrainą a Rosją może niedługo przesunąć się pod Kijów i Odessę. Fabien Roussel mówił, że taki scenariusz "mógłby zainicjować interwencję".
Zdaniem polityka Macron stał się "gotowy do zaangażowania w eskalację wojny choćby jutro". - Stanowisko Francji uległo zmianie: nie ma już czerwonych linii, nie ma już ograniczeń (dla wsparcia Ukrainy - red.) - powiedział skrajnie lewicowy poseł po rozmowach w podparyskim Saint Denis.
Francja. Emmanuel Macron niepokoi przedstawicieli opozycji
Strategia prezydenta została skrytykowana także przez innych przedstawicieli francuskiej opozycji. - Bardzo martwi mnie stanowisko Emmanuela Macrona - zareagował przewodniczący skrajnie prawicowego Zgromadzenia Narodowego Jordan Bardella.
- Rolą Paryża jest wyznaczanie czerwonych linii - oświadczył Bardella i dodał, że wysłanie francuskich żołnierzy na Ukrainie byłoby "niezwykle niebezpieczne dla pokoju na świecie", ponieważ może sprowokować Moskwę do użycia arsenału atomowego.
Na podobnym stanowisku stanął również lider centroprawicowych Republikanów. Eric Ciotti potępił stanowisko Macrona, nazywając je "niewłaściwym i nieodpowiedzialnym", ponieważ w konsekwencji może doprowadzić do izolacji Francji na arenie międzynarodowej.
- Przyjechałem na to spotkanie zaniepokojony sytuacją, a wyszedłem z niego z jeszcze większym niepokojem - ocenił natomiast Manuel Bompard z lewicowej frakcji Niepokorna Francja.
Prezydent Francji liczy na spadek sondażowy prawicowej konkurencji
Jak donosi agencja AFP, jeszcze przed spotkaniem z przedstawicielami francuskich partii politycznych Emmanuel Macron skontaktował się z byłymi prezydentami - Nicolasem Sarkozym i Francoisem Hollande'em.
- Im mniej mówimy, tym lepiej działamy - relacjonował przebieg rozmów bezpośredni poprzednik Hollande. - Nie mów, co robisz, ale rób to, czego nie powiedziałeś. To właśnie pozwala nam być najbardziej skutecznymi - ocenił były prezydent pytany przez dziennikarzy o ostatnie deklaracje Macrona w sprawie wojny w Ukrainie.
W piątek 16 lutego Paryż i Kijów parafowały wspólny dokument o gwarancjach bezpieczeństwa dla Ukrainy. Francuski parlament ma pochylić się nad umową w najbliższy wtorek oraz środę. Zdaniem Emmanuela Macrona debata pokaże realną opinię poszczególnych francuskich partii politycznych na temat wojny na Wschodzie.
AFP podkreśla, że prezydent oczekuje zwłaszcza na niejasny głos ze strony Zjednoczenia Narodowego. Przed nadchodzącymi wyborami do Parlamentu Europejskiego skrajnie prawicowe ugrupowanie otrzymuje poparcie rzędu nawet 30 proc. Macron ma liczyć na zyskanie kolejnego argumentu na uległość ugrupowania wobec Rosji, co z kolei mogłoby umocnić w sondażach jego partię.
Źródło: AFP, "Le Monde"
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!