Były rosyjski żołnierz strzelał do policji. Krzyczał, że "idzie na Kreml"

Oprac.: Marta Stępień
Na przedmieściach Moskwy uzbrojony mężczyzna włamał się do przypadkowego domu i ogłosił, że zgromadził arsenał broni. Sprawca miał krzyczeć, że niedawno wrócił z wojny w Ukrainie i "idzie na Kreml". Gdy na miejscu pojawiły się służby, doszło do strzelaniny. Jak podały rosyjskie media, napastnik został zabity.

Do zdarzenia doszło w sobotę około południa na przedmieściach Moskwy. W jednym z domów w luksusowej dzielnicy Sherwood zabarykadował się Wiaczesław Czernienko.
W rosyjskich mediach pojawiły się sprzeczne informacje, co do wzięcia przez sprawcę zakładników. Propagandowa agencja TASS napisała, że nikogo nie było w domu, natomiast kanał na Telegramie Baza podawał, że domownikom udało im się opuścić mieszkanie. TASS, powołując się na służby bezpieczeństwa, informował także, że mężczyzna był pijany.
Uzbrojony Rosjanin zabarykadował się w domu. Niedawno wrócił z wojny
Pierwsi na miejscu zdarzenia pojawili się policjanci. Według niektórych doniesień, napastnik miał grozić jednemu z funkcjonariuszy bronią i krzyczeć, że niedawno wrócił ze "specjalnej operacji wojskowej", jak Rosjanie nazywają wojnę w Ukrainie.
Według doniesień, mężczyzna był uzbrojony w karabin kałasznikow, ale miał też przy sobie dwa pistolety maszynowe, karabin myśliwski oraz granaty. Na miejsce wezwano jednostki szybkiego reagowania (SOBR) oraz uzbrojone oddziały policji (OMON).
Jedno ze źródeł w tych służbach powiedziało TASS, że Czernienko miał rzucić koktajlem Mołotowa, w wyniku czego doszło do pożaru.
Po pewnym czasie miejscowa urzędniczka Tetiana Wituszowa poinformowała, że SOBR rozpoczął szturm na dom.
Uzbrojony mężczyzna groził "marszem na Kreml"
Z koeli deputowany do rosyjskiej Dumy Ołeksandr Kinsztejn powiedział, że Czernienko otworzył ogień z broni automatycznej po tym, jak "pracownicy prywatnej firmy ochroniarskiej", którzy pilnowali w dzielnicy porządku, wezwali na miejsce policję. Napastnik miał wówczas wykrzykiwać hasła polityczne i grozić, że "zebrał cały arsenał broni do marszu na Kreml".
Kinsztej przekazał mediom, że Czernienko to 35-letni mieszkaniec Krasnojarska, który niedawno przyjechał do Moskwy. Adres domu miał znaleźć w ogłoszeniu o sprzedaży.
Jak mówił polityk, próby przekonania Czernienki do poddania się, nawet gdy na miejsce sprowadzono jego matkę - nie powiodły się.
Po kilku godzinach agencja TASS, powołując się na organy ścigania, poinformowała, że podczas szturmu zginął mężczyzna, który zajął posiadłość. Lekko został jeden z funkcjonariuszy SOBR, a żaden z okolicznych mieszkańców nie ucierpiał.