Premier walczy o wizerunek czy zaczyna realnie rządzić?
Zmiany w Trybunale Konstytucyjnym, nowelizacja ustawy o mediach publicznych i zmiana warty w telewizji publicznej, rewolucja w prokuraturze, gorąca dyskusja wokół budżetu. Obrady do późnej nocy, niekończące się dyskusje w Sejmie, przejęcie resortów, trudne relacje z opozycją. Pierwsze miesiące urzędowania nowego Sejmu i premier były intensywne. Niebawem minie 100 dni od zaprzysiężenia nowego gabinetu. Beata Szydło walczy o wizerunek czy zaczyna realnie rządzić?
1 lutego, poniedziałek: Beata Szydło otwiera teczkę z ustawami. Szefowa rządu uroczyście złożyła projekt "Rodzina 500 +" na dziecko. Specjalnie przygotowany na tę okazję sejmowy korytarz. Mównica, w tle rząd biało-czerwonych flag. Oficjalne przekazanie dokumentu na ręce marszałka Marka Kuchcińskiego, błysk fleszy. - Dotrzymałam słowa - ogłasza premier. Sztandarowa obietnica PiS z kampanii wyborczej coraz bliżej realizacji.
Wieczorem "na żywo" premier wyjaśnia użytkownikom Facebook'a szczegółowe założenia projektu. Odpowiada na pytania, rozwiewa wątpliwości rodziców.
Premier wyjątkowo aktywna
W ostatnich dniach premier Beata Szydło jest wyjątkowo aktywna. Powraca wrażenie z kampanii wyborczej.
29 stycznia, piątek: W Sejmie expose szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego i kilkugodzinna dyskusja nad priorytetami polskiej dyplomacji na najbliższy rok. Miejsce Beaty Szydło puste. Premier jest w terenie. Wizyta w kopalni "Jaźwica" w Chęcinach. Wystąpienie na tle hałd. Deklaracja wsparcia dla zakładu. Przekaz: Po ośmiu latach rządów PO ratujemy górnictwo.
25 stycznia, poniedziałek: Reakcja na list mieszkańców Koniecpola. Wizyta w borykającej się z brakiem bieżącej wody gminie. Obietnica rządowego wsparcia dla budowy wodociągu. Wystąpienie na tle beczkowozu. - Wszyscy mówili wcześniej, że się nie da. A ja mówię: da się. Władza jest po to, żeby służyć obywatelom. To jest nasz obowiązek. Szukajmy rozwiązań. Dlatego tutaj dzisiaj jestem - wyjaśnia premier.
20 stycznia, piątek: Premier odpisuje na list 9-letniej Julii, która ma uwagi do programu 500+. Beata Szydło za biurkiem, w ręce pióro. Zaproszenie do Warszawy, deklaracja, że jeśli dziewczynka nie będzie mogła przyjechać, premier odwiedzi ją w domu.
W międzyczasie: Uruchomienie hasztagu #ZapytajPremiera, za pomocą którego, można zadać pytanie, a na wybrane premier odpowie na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu. Tweetup w Kancelarii Premiera, luźna atmosfera, zakulisowe rozmowy. Spotkania z przewodniczącymi klubów parlamentarnych w Kancelarii Premiera, przy "okrągłym stole" próba załagodzenia kryzysu wokół TK.
Powrót do kampanii wyborczej?
- Wydaje się jakby PiS i rząd cały czas żył w okresie kampanii wyborczej. Jest takie amerykańskie powiedzenie, z resztą bardzo mądre, że kampanię wyborczą rozpoczyna się na drugi dzień po wygranych lub przegranych wyborach. Ale ono dotyczy stałej dbałości o własną reputację, o pozytywne relacje z wyborcami - mówi w rozmowie z Interią Wiesław Gałązka, ekspert ds. wizerunku politycznego.
Zdaniem naszego rozmówcy, takie zabiegi udają się w odniesieniu do wyborców, którzy głosowali na PiS, ale mogą być krytycznie oceniane przez tych, którzy nie należą do sympatyków partii rządzącej lub osób, które PiS w tej chwili firmują. - Tutaj rzeczywiście te posunięcia odbiegają od tego, czego powinniśmy się spodziewać. Dbałość o dobrą reputację polegałaby między innymi na tym, że pan prezydent dostosowałby się jednak do wyroku Trybunału Konstytucyjnego, że prowadzona byłaby jakaś rzetelna rozmowa z opozycją - uważa Gałązka.
W ostatnich dniach aktywnie pracują też działacze partii rządzącej w regionach. Próbę wyjaśnienia niejasności wokół Trybunału Konstytucyjnego podjęli się posłowie PiS, którzy wystartowali właśnie z akcją informacyjną skierowaną do swoich zwolenników. Przygotowano ulotkę pod hasłem "Dobra zmiana. Chcemy dla Was pracować, ale żeby realizować dobrą zmianę, potrzebny jest spokój". Można w niej przeczytać m.in. o propozycji, by opozycja wybierała ośmiu, a rządzący siedmiu sędziów TK.
W kilku miastach odbyły się konferencje prasowe, na których działacze przekonywali, że opozycja utrudnia im przeprowadzanie reform. Apelowali: "Pozwólcie nam pracować". Do sieci trafił też spot pod tym samym tytułem, w którym zestawiono "dobrą zmianę" z "rzeczami, które działy się, gdy oni rządzili".
Intensywniejsze eksponowanie Beaty Szydło może mieć też związek z pojawiającymi się z różnych stron zarzutami i ciągłymi komentarzami, że to Jarosław Kaczyński naprawdę rządzi, a premier jest tylko "marionetką" w rękach prezesa.
- Sądzę, że PiS w naturalny sposób chce uniknąć sytuacji, w której to Jarosław Kaczyński będzie główną stroną codziennych polemik politycznych, a więc z reguły tych, które dotyczą funkcjonowania rządu. Z tej choćby przyczyny, że to jego przywództwo jest spoiwem całej formacji. W razie gdyby doszło do jakiegoś strukturalnego kryzysu to wtedy być może lider PiS-u, wzorem sytuacji z lat 2005-2007, mógłby powrócić do sprawowania formalnych funkcji - uważa prof. Rafał Chwedoruk.
Socjalna twarz PiS
Wreszcie, Beata Szydło była twarzą socjalnego programu PiS w kampanii, co niewątpliwie zaważyło na zwycięstwie w wyborach. Teraz, gdy nadszedł czas wywiązania się z danego słowa, doradcy premier wracają do sprawdzonych wzorców. Jednak, zdaniem Wiesława Gałązki, teraz muszą jeszcze zmierzyć się z wątpliwościami ekspertów, dotyczącymi finansowania programu 500 zł na dziecko.
- Wielka pompa, mówiąca o 500 plus, powinna być zweryfikowana. Rząd nie przedstawił, skąd będzie brał na to pieniądze, i o ile w tym roku jakoś udało się z takich czy innych doraźnych źródeł znaleźć trochę pieniędzy, to nie wiadomo jak to będzie wyglądało w przyszłym roku - mówi ekspert ds. wizerunku.
W tym kontekście, trudne zadanie czeka premier i jej współpracowników, gdy trzeba będzie zająć się przygotowaniem ustawy budżetowej. - Należy się spodziewać, że uchwalanie ustawy budżetowej pod koniec roku może przypominać zderzenie ze ścianą - przewiduje Gałązka.
Nowy temat do dyskusji
Zdaniem prof. Chwedoruka PiS będzie też chciało przełamać, narzucony przez opozycję, spór wokół Trybunału Konstytucyjnego, który obligował stronę rządową do podejmowania niepopularnych i kontrowersyjnych działań, a jednocześnie był mało czytelny dla znaczącej części opinii publicznej. Również tutaj kluczem do sukcesu może być obecność Beaty Szydło.
- Teraz PiS będzie próbował koncentrować opozycję na dyskusji wokół kwestii społeczno-gospodarczych. A w starciu Polski solidarnej z Polską liberalną, mimo tego, że przez minioną dekadę na pewno zwiększył się, zwłaszcza wśród młodych ludzi, odsetek Polaków o poglądach liberalnych, to jednak wciąż Polska solidarna jest w większości, jeśli przeprowadzilibyśmy taką oś społeczno-ekonomiczną przez poglądy Polaków - wyjaśnia politolog z UW.
Szydło kontra Petru
PiS, według prof. Chwedoruka, będzie też dbał o to, by to premier Beata Szydło wzięła na siebie ciężar kontrowania, będącego ciągle na fali, Ryszarda Petru. - PiS będzie chciał dążyć do tego, aby personalizacja sporu w polityce przebiegała na osi Beata Szydło-Ryszard Petru. To może być dla PiS-u spór wygodny w wymiarze personalnym, choć w wymiarze międzypartyjnym pewnie to oś PiS-PO dla partii Jarosława Kaczyńskiego byłaby trochę korzystniejsza ze względu na to, że i przy Platformie, tak jak kiedyś przy PiS-ie, pojawił się elektorat negatywny - mówi nasz rozmówca.
- Beata Szydło dość dobrze kontrastuje z Petru. Dla PiS-u to jest idealne przeciwstawienie: spokojna, umiarkowana córka górnika z Brzeszcz kontra człowiek bardzo blisko związany ze światem finansów, banków, Leszkiem Balcerowiczem. A przy tym polityk, który dopiero uczy się panowania nad własnym językiem, który zaliczył już kilka, głównie historycznych, wpadek - przekonuje prof. Chwedoruk.
Zdecydowanie trudniej byłoby premier rywalizować z nowym przewodniczącym PO Grzegorzem Schetyną. - Schetyna w porównaniu do Ryszarda Petru jest politykiem bardziej doświadczonym, znanym bardziej z długofalowego podejścia do konfliktów politycznych, politykiem, który stara się unikać radykalnych wypowiedzi. Zdaje się, że tylko niezbyt fortunna wypowiedź z czasów, gdy był minister spraw zagranicznych, dotycząca wyzwalania Auschwitz, była jedynym przykładem, kiedy Schetyna szarżował - wylicza politolog.
- A Beata Szydło, jest tak jak Grzegorz Schetyna, politykiem o spokojniejszym usposobieniu - dodaje.
Walka o wizerunek czy realne rządzenie?
Jak na aktywność premier zareagują wyborcy? Wiesław Gałązka przypomina w tym kontekście incydent z uroczystości zakończenia mistrzostw świata w piłce ręcznej. Gdy prowadzący imprezę wyczytał nazwisko szefowej rządu, z trybun dało się słyszeć gwizdy i buczenie. Kto gwizdał nie wiadomo, choć część dziennikarzy przekonywała, że to nie polscy, a niemieccy kibice.
- To powinno być brane pod uwagę przez spin doctorów PiS. Generalnie rzecz biorąc, wydaje mi się, że PiS bazuje na stwierdzeniu, pewnego francuskiego polityka, który twierdził, że w społeczeństwie jest zaledwie 5-6 proc. ludzi inteligentnych, dlatego on swoje kampanie robi dla idiotów - kwituje ekspert ds. wizerunku.
Z kolei prof. Rafał Chwedoruk przypomina, że w polskim systemie politycznym to właśnie premier ma najwięcej realnej władzy, a wyborcy Prawa i Sprawiedliwości oczekują by z niej korzystał. - Oni wyraźnie oczekiwali na wzrost roli państwa w życiu społecznym i jasno zdefiniowaną odpowiedzialność polityków - tłumaczy ekspert.
- W pierwszych tygodniach po kampanii rząd dopiero się kształtował tak jak każda inna Rada Ministrów. Przejęcie resortów, sporządzanie bilansów, tego co otrzymano, nie sprzyjały realnym działaniom. I dopiero teraz rząd zaczyna rządzić. To siłą rzeczy zwiększa rolę Beaty Szydło. Tego akurat można było się spodziewać, że zacznie się zbliżać wiosna: będziemy oglądali więcej Rady Ministrów i Prezesa Rady Ministrów. To będzie się wpisywało w próby zwiększenia aktywności pani premier - konkluduje prof. Chwedoruk.