Polacy na Margaricie bez prądu i wody. "Biuro podróży o niczym nie informowało"

Magdalena Raducha

Magdalena Raducha

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Super
relevant
2,8 tys.
Udostępnij

Myśleli, że lecą na wakacje na rajską wyspę, tymczasem mają urlop jak z koszmaru. Warunki są polowe, bo Margarita, wenezuelska wyspa, od ponad tygodnia ma problemy z dostawami prądu. - Rainbow o niczym nas nie informował - mówi Interii Joanna. Jak się dowiadujemy, biuro podróży nie powiadamia też klientów, którzy dopiero wybierają się na wakacje w tym miejscu.

Margarita, Wenezuela. Turyści mają problem. "Prąd jest racjonowany"
Margarita, Wenezuela. Turyści mają problem. "Prąd jest racjonowany"archiwum prywatne

Joanna przyleciała na wenezuelską wyspę Margarita 17 listopada. Za tygodniowe wakacje w biurze podróży Rainbow zapłaciła blisko 7 tys. złotych.

Kiedy dotarła na miejsce, doznała szoku. Okazało się, że na całej wyspie są problemy z dostawami prądu i wody. Wszystko przez eksplozję w kluczowym zakładzie produkcji gazu ziemnego zarządzanym przez państwową spółkę Petroleos de Venezuela, do której doszło 11 listopada.

Kobieta była zaskoczona. - Biuro podróży o niczym nie informowało. A musiało zdawać sobie sprawę z problemu, jaki jest obecnie na wyspie - mówi Interii.

Jak sytuacja wygląda w praktyce? Kiedy rozmawiamy, Joanna siedzi przy recepcji - tam ładuje telefon, włączony jest akurat agregat. Hotele masowo wykupują paliwo, aby je zasilić. - Poza tym na wyspie prąd jest racjonowany. Jest on w hotelach przez maksymalnie kilka godzin dziennie. Niestety nigdy nie wiadomo, kiedy ten prąd będzie. Czasami jest tak, że jesteśmy całkowicie odcięci - opowiada turystyka z Polski.

Wenezuela. Problem z wodą. Nie można się myć, naczynia są brudne

Nie działają lodówki, klimatyzacje, oświetlenie.

- Z powodu niemożności działania pomp nie ma też wody. W łazienkach nie zawsze można się kąpać. Podczas braku prądu nie można spuszczać wody w sanitariatach - dodaje Joanna.

W jej ocenie kuchnie pracują na pół gwizdka. - Zdarza się, że naczynia są brudne, bo nie mają jak ich myć - mówi.

Joanna pokazuje nam zdjęcie brudnych naczyń. Opowiada też, że była świadkiem sytuacji, w której kelner wziął używane przez gości hotelowych filiżanki i napełnił je bez umycia nową kawą. Tak chciał podać je kolejnym osobom.

W nocy niektóre osoby śpią na balkonach - w pokojach bez klimatyzacji jest za gorąco. - Ja się nie odważyłam, bo sąsiadka miała w pokoju skorpiona. Boję się nawet okna otwierać. Jak jest ciemno, to grasują różne robale. U mnie w pokoju były gigantyczne karaluchy, wielkości klucza - opowiada.

Autobusy zatrzymują się. Brakuje paliwa

Joanna wykupiła wszystkie możliwe wycieczki, byle nie siedzieć w hotelu. Nawet wtedy zdarzają się problemy.

- Przez to, że każdy wykupuje paliwo, brakuje go na całej wyspie. Zdarzają się sytuacje, że autobusy rozwożące turystów albo obsługujące ich na trasach zatrzymują się z powodu braku paliwa i musi być organizowany transport zastępczy - opowiada.

Jest też problem z działaniem sieci komórkowej. - Z braku prądu część operatorów wyłącza swoje nadajniki i nie można się z nikim skomunikować. Dodatkowo często w hotelach nie działa wifi - podsumowuje Joanna.

I podkreśla: - Nie ma żadnej reakcji ze strony Rainbow. Turyści są rozgoryczeni, rezydenci też. Nie wiedzą, co mówić. Codziennie obiecywane jest, że następnego dnia sytuacja wróci do normy, a tak się nie dzieje. Nowi turyści są oburzeni. Każdy podkreśla - gdyby powiedziano nam o sytuacji wcześniej, moglibyśmy się jakkolwiek przygotować. A my nawet latarek nie mamy.

Co na to biuro podróży?

O sprawę spytaliśmy biuro podróży Rainbow. Do momentu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Udało nam się jednak porozmawiać z agentem przez internetowy czat dostępny na stronie firmy. Jak się dowiedzieliśmy, "na ten moment faktycznie w niektórych miejscach są braki w dostawie prądu", szczególnie we wschodnim regionie. Na pytanie, czy biuro podróży informuje o sprawie turystów, nie uzyskaliśmy konkretnej odpowiedzi. Agentka zapewniła jednak, że "przedstawiciele monitorują sprawę", a "problem dotyka 40 proc. populacji".

Potwierdziła nam też, że wyjazdy na tę wyspę nie są obecnie odwoływane. 

5 grudnia wycieczkę na Margaritę ma wykupioną również Alicja. Zapłaciła 10 tys. zł za dwie osoby, wakacje są tygodniowe. O tym, że na miejscu jest problem z prądem dowiedziała się przypadkiem. - Orientowałam się w temacie i czytałam posty na grupie o tej wyspie. Pisaliśmy do biura, czy jest możliwość zmiany terminu lub kierunku wyjazdu. Odpowiedziano nam, że bezpłatna zmiana nie jest możliwa. "Jedynie mogą państwo zrezygnować z Wenezueli z 70 proc. kosztów potrąceń i zakupić nową wycieczkę po aktualnej cenie, co jest opcją nieopłacalną", napisali - mówi Interii Alicja.

- Czekamy na dalszy rozwój sytuacji, ale chyba mimo wszystko polecimy. Stracilibyśmy 7 tys. zł rezygnując. To dość duża kwota - podsumowuje.

W social mediach biuro podróży wciąż zachęca do kupna wakacji "w sercu egzotycznej Wenezueli".

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Burmistrz Głuchołaz: Nie ma żadnych utrudnień na linii samorząd-rząd
      Burmistrz Głuchołaz: Nie ma żadnych utrudnień na linii samorząd-rządRMF FMRMF
      emptyLike
      Lubię to
      Lubię to
      like
      1606
      Super
      relevant
      473
      Hahaha
      haha
      306
      Szok
      shock
      176
      Smutny
      sad
      152
      Zły
      angry
      108
      Lubię to
      like
      Super
      relevant
      2,8 tys.
      Udostępnij
      Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
      Przejdź na