Plany lekcji jak z najgorszego koszmaru. Rodzice i uczniowie załamani

Magdalena Raducha

Magdalena Raducha

Aktualizacja
emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Super
relevant
1,4 tys.
Udostępnij

- Po ośmiu godzinach lekcji jestem wykończona. Co będzie po kilkunastu? - zastanawia się Kasia, uczennica technikum, która do szkoły będzie musiała chodzić w każdą sobotę. Ma wtedy zajęcia zawodowe, od godziny 8 do 19:30. - Jest masakra - komentuje dla Interii. Planami lekcji zaniepokojeni są też rodzice młodszych uczniów. Siedmioletnia córka Anety codziennie zaczyna szkołę około południa. - Większość rodziców zaprowadzi dziecko na godzinę 7-8 do świetlicy. Maluchy spędzą nawet dziewięć godzin w szkole. To czasami więcej niż ich rodzice w pracy - zauważa kobieta.

Plany lekcji. Nawet najmłodsi mają zajęcia od południa. Rodzice zaniepokojeni
Plany lekcji. Nawet najmłodsi mają zajęcia od południa. Rodzice zaniepokojeniŁukasz GdakEast News

Kasia mieszka w województwie śląskim i chodzi do IV klasy technikum. Do szkoły dojeżdża autobusem ponad godzinę.

- Od wtorku do piątku nie mam żadnych lekcji zawodowych, ale za to mam 13 godzin w sobotę. Od 8 do 19:30 - mówi nam uczennica. - Nie wyobrażam sobie spędzić całego dnia weekendu w szkole. Po ośmiu godzinach lekcji jestem już wykończona. Co będzie po kilkunastu? Czuję, że będę rozkojarzona, a jednak trzeba uważać na zajęciach zawodowych - wskazuje.

Nie ukrywa, że rok temu też miała zajęcia w soboty. Ale do godziny 14. - Na początku byłam tym niepocieszona, później jakoś się przyzwyczaiłam. Teraz obawiam się, że będzie znacznie trudniej. W tym roku jest masakra - dodaje.

Wolny poniedziałek w jej ocenie wcale nie rekompensuje sobotnich zajęć. - Niestety w tym czasie nie spotkam się ze znajomymi, bo przecież mają lekcje. Zostaje niedziela, ale wtedy przygotowują się na poniedziałkowe zajęcia. To dla mnie duży problem - zaznacza.

Dyrektor placówki w rozmowie z Interią wyjaśniła, że zajęcia zawodowe w klasie Kasi prowadzi nauczyciel, który w tygodniu pracuje w innej placówce, więc nie może w tym czasie być tej konkretnej szkole. A nauczycieli prowadzących tego typu przygotowanie do zawodu na rynku brakuje, więc nie było możliwości zatrudnienia nikogo innego. Dyrektor szkoły zapewniła nas też, że uczniowie na tym profilu są w ten sposób kształceni od lat i jest to zgodne z prawem.

Rok szkolny 2023/2024. "Chore" plany lekcji

Na swoje plany lekcji część uczniów narzeka też w mediach społecznościowych.

Jeden z planów lekcji pokazał profil maturalni. "Oto plan lekcji Franka. Chłopak ma 15 lat. W środę ma 11 lekcji, w piątki 12. Do szkoły ma pociąg o 5:55 i powrotny o 19:03. Do tego nauka w domu, zadania domowe i sprawdziany. Chore" - czytamy w poście.

Dziecko dłużej w szkole niż rodzic w pracy

W tym roku narzekają też rodzice znacznie młodszych dzieci. Rozmawiamy z Anetą, mamą dwóch dziewczynek uczęszczających do drugiej i trzeciej klasy szkoły podstawowej w Krakowie.

- Z założenia klasy I-III powinny mieć zajęcia na rano. W szkole naszej córki niestety tak nie jest. Drugoklasiści mają codziennie zajęcia od południa. Jest to krzywdzące dla tych dzieci - mówi kobieta. I pokazuje nam plan lekcji córki:

archiwum prywatne

- Dzieci będą kończyć zajęcia po godzinie 16. Ja jestem nieprzytomna o tej godzinie, a co dopiero małe dziecko - komentuje.

Podkreśla, że "nie urwała się z choinki". - Wiem, że szkoła jest przepełniona i jakoś ten plan trzeba było ułożyć. Jednak rok temu zmianowość polegała na tym, że zajęcia zaczynały się czasami o godzinie 9 w jednej klasie, czy 10 w drugiej. Nie było tak drastycznej sytuacji, że jakiś rocznik zaczynał lekcje około 13. Nikt nie umie nam wytłumaczyć, dlaczego tylko drugie klasy zostały tak potraktowane - dodaje.

- Większość rodziców będzie i tak zaprowadzać dziecko na godz. 7-8 do świetlicy, bo pracują. I kiedy nasze pociechy zaczną lekcje, będą już zmęczone, przebodźcowane. To są małe dzieci. Mają 7-8 lat. Spędzą nawet dziewięć godzin w szkole. To czasami więcej niż ich rodzice w pracy. 

- Jak odbierze się dziecko do domu, to już nie będzie mieć siły na nic. Nie mówiąc nic o zajęciach dodatkowych. Nasze córki chodziły wcześniej na karate i basen. Teraz nie wiemy, czy to jest dobrym pomysłem - wskazuje.

Rodzice zaniepokojeni. "Trudno o zachowanie świeżości umysłu"

W podobnej sytuacji jest córka Pawła. Jest pierwszakiem, chodzi do szkoły na warszawskim Ursusie. - Aż trzy dni w tygodniu lekcje zaczynają się w południe lub po południu: poniedziałek - start lekcji o 11:40, środa - 12:45, piątek - 12:45. Dyrektorka szkoły przepraszała rodziców za ten plan, nie miała wyjścia, ja jej nie obwiniam. Jednak wiadomym jest, że zachowanie świeżości umysłu od godziny 12:45 jest bardzo trudne, więc nikt z takiego planu nie jest zadowolony - mówi nam tata dziewczynki.

- Oboje z żoną pracujemy, mamy dwójkę dzieci, drugie w wieku przedszkolnym. Czasami podczas pracy zdalnej będzie można zaprowadzić dziecko na późniejszą godzinę. Poza tym pozostaje świetlica - dodaje.

Ma też problem z religią. - Jest ona aż dwa razy w tygodniu, lekcje w środku zajęć. A jeśli dziecko chodzi na etykę, to jednego dnia ma dwa okienka - zauważa.

Ekspert wylicza przyczyny

Marek Pleśniar, dyrektor Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, wyjaśnia: - Nadal mamy przegęszczenie w szkołach związane z nałożeniem się zmian w systemie edukacji. Nierówne jest też zainteresowanie różnymi placówkami. Niektóre są wręcz szturmowane przez uczniów. Kolejna sprawa: mamy za mało szkół. A nowych w zasadzie się nie buduje.

Wskazuje, że na wygląd planu lekcji ma też wpływ przeładowana podstawa programowa. - Pojawiają się kolejne, nowe przedmioty. Jest też problem z religią. Słyszymy o zewnętrznym nacisku na szkoły, aby nie była ona przed czy po lekcjach, a w środku. I uczniowie mają okienka - dodaje Pleśniar.

- Do tego wszystkiego dołóżmy kryzys kadrowy. Ludzie, szczególnie młodzi, rzucają papierami w sierpniu. I jakoś dyrekcja musi sobie z tym radzić. Do tego nauczyciele pracują w kilku szkołach. To też trzeba brać pod uwagę przy układaniu planu lekcji - zaznacza dyrektor OSKKO.

- Wkraczamy w ten rok szkolny w dużym napięciu - podsumowuje Marek Pleśniar.

Imiona wszystkich rodziców i uczniów zostały zmienione.

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      "Wydarzenia": Bez telefonów na lekcjach w szkole. MEN szykuje zmiany
      "Wydarzenia": Bez telefonów na lekcjach w szkole. MEN szykuje zmiany Polsat NewsPolsat News
      emptyLike
      Lubię to
      Lubię to
      like
      766
      Super
      relevant
      232
      Hahaha
      haha
      192
      Szok
      shock
      89
      Smutny
      sad
      55
      Zły
      angry
      84
      Lubię to
      like
      Super
      relevant
      1,4 tys.
      Udostępnij
      Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
      Przejdź na