Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Palikot: Wytrzymam do końca roku

Ukarany wczoraj naganą za kontrowersyjne wypowiedzi poseł PO Janusz Palikot zapowiedział w Kontrwywiadzie RMF FM, że teraz będzie trzymał język za zębami: "Wytrzymam do końca roku. To bardzo długo".

/Agencja SE/East News

Konrad Piasecki: Miało być zawieszenie, jest nagana. Ojciec Rydzyk to panu wymodlił?

Janusz Palikot: Być może tak, bo zapowiadał, że się modli w mojej sprawie. To była trudna rozmowa, dwugodzinna. Do końca ważyły się losy takiej czy innej kary.

Dawał pan kolegom słowo honoru; przysięgał, że teraz już będzie politycznie poprawny?

Żałuję tych kilku sformułowań z wywiadu dla "Polska. The Times". Autentycznie żałuję. One były za daleko idącymi sformułowaniami. Zrobię co się da, żeby to się nie powtórzyło.

Jak pan ich przekonał, że ostatnia szansa - dana po raz 156. - tym razem stanie się rzeczywiście okazją do poprawy?

Aż tak wiele tych grzechów nie było.

Było sporo.

Jestem lojalnym członkiem Platformy. To jest moim zdaniem kluczowa informacja, czy fakt, czy stwierdzenie w tej sprawie. Mi nie można zarzucić, że ja nie gram z Platformą.

Ale pan tak wychodzi do przodu, biegnie, staje na tym przyczółku Platformy Obywatelskiej. Gra pan z Platformą czy jednak wychodzi poza szereg?

Jeżeli użyłem pewnych sformułowań, których użyłem, to poszedłem za daleko. To jest prawda.

A może pan jest takim koncesjonowanym niepoprawnym politykiem?

Może tak. W każdym razie to była trudna rozmowa. Nagana to też nie jest nic przyjemnego. To też jest pewnego rodzaju kara psychiczna - dwugodzinna spowiedź. Nikomu nie życzę tego typu spotkań.

Teraz czas na pańskie modlitwy, by nie strzelić kolejne gafy?

Będę się pilnował. Jestem pewien, że uniknę tego typu sytuacji.

Ile pan wytrzyma?

Do końca roku.

Tylko do końca roku?

To bardzo dużo czasu - pół roku.

Prezydent proponował ostatnio Jackowi Kurskiemu introspekcję. Jak pan spojrzy w głąb siebie? PZPN, burdel, esesmanki, kryptogeje w PiS-ie, prezydent z Altzheimerem? Po co pan to właściwie opowiada?

Każda z tych spraw ma jakiś sens. Jeżeli pyta się pan o określenie dotyczące zdrowia prezydenta, to mówiłem o tym wielokrotnie - jest pewien standard...

No dobrze. A te esesmanki z ministerstwa finansów?

To było za daleko posunięte.

A ci kryptogeje w PiS-ie?

Tylko cytowałem Jarosława Kaczyńskiego.

A ten burdel w PZPN-ie?

Też sformułowanie, które poszło trochę za daleko, chociaż jak pan wie, akurat na to sformułowanie to chyba 99 proc. Polaków się zgadza.

Nie ma pan takiego poczucia, że cierpi pan na jakąś polityczną nadpobudliwość?

Nie. Jesteśmy takim trochę plastikowym krajem z pensjonarskimi kompleksami. Jak pan weźmie przybywającego dzisiaj do Polski Nicolasa Sarkozy'ego. Jakiego on używa języka? Jeżeli pan weźmie Tony'ego Blaira, czy nawet Baracka Obamę?

Ale o nim też wszyscy mówią, że ma polityczne ADHD.

Dzisiaj świat jest taki, że używa się mocniejszego języka. My mamy jakąś nadmierną poprawność w Polsce. Użycie jakiegoś mocniejszego słowa, tego typu jak pan przytoczył z moich wypowiedzi, czy jakiegokolwiek innego, powoduje, że od razu pojawia się jakiś blady strach, jakbyśmy byli w szkole dla pensjonarek.

Ale z drugiej strony, jak ktoś mówi, że ojciec Rydzyk powinien trafić do aresztu wydobywczego, to powinien pójść dalej. Powiedzieć, np. o jakie pieniądze, które nie należały się ojcu Rydzykowi i które według pana ukradł, panu chodziło.

Za areszt wydobywczy przepraszam. To też jest język i metody, które stosował PiS i nie przystoi człowiekowi Platformy ich używać.

A jakie pieniądze ukradł ojciec Rydzyk?

Zacznijmy od jednej sprawy. Gdyby się zdarzyła taka historia, która się zdarzyła w listopadzie zeszłego roku, kiedy minister ochrony środowiska Szyszko daje wielomilionowe dotacje do czterech szkół, w tym do jedynej szkoły niepublicznej Tadeusza Rydzyka...

Ale to jest kradzież?

Po przekazaniu tych pieniędzy zostaje zatrudniony w roli wykładowcy w tej szkole. W normalnym kraju i w przypadku każdej innej szkoły byłaby prokuratura, CBA, wyjaśnienia. Być może tam nic nie było...

Ale do słowa kradzież jest jeszcze daleko.

To jest korupcja polityczna.

Może to jest dotacja, która nie do końca się należała, ale to nie jest kradzież. Pan jednak używa słów, które zasługują na prokuraturę albo na proces cywilny.

Jeżeli chodzi o pieniądze z tych bonów prywatyzacyjnych dotyczących Stoczni Gdańskiej - sprawa niewyjaśniona, zgromadzone gigantyczne ilości świadectw, zamienionych na pieniądze, z których się nigdy Rydzyk nie rozliczył.

Ale naprawdę pan uważa, że tym służby specjalne i prokuratura powinny się zajmować?

Nadajnik gdzieś tam pod Kaukazem, niejasna przeszłość w szkołach niemieckich, w których też Lepper i Putin się kształcili, następnie ma pan cztery albo pięć przypadków, gdzie z rządu PiS-u są wielomilionowe dotacje do szkoły Rydzyka.

Pan strasznie bierze pod lupę tego ojca Rydzyka, zasypia pan i budzi się z myślą o nim.

Jeżeli mamy na sztandarach i mieliśmy walkę z korupcją, z przywilejami władzy, jeżeli żądamy, żebyśmy w Polsce mieli równe standardy dla wszystkich, którzy sięgają po pomoc państwową, czy unijną, to nie ma powodu, żeby ktoś był spod tego wyjęty.

Prokuratura i służby specjalne na ojca Rydzyka?

Uważam, że prokurator już dawno powinien zbadać tę kwestię i przesłuchać przynajmniej Szyszkę i Rydzyka; dlaczego, w jakich okolicznościach ktoś, kto został zatrudniony jako wykładowca, wcześniej udzielił wielomilionowej dotacji dla tej szkoły. Naprawdę nie jest problemem, że Janusz Palikot nazywa to kradzieżą, dużo większym problemem jest, że prokuratura jest w tej sprawie bezczynna, bo niech pan sobie wyobrazi, że za jakiś czas, nie daj Boże, dojdzie do zmiany rządu, będzie jakaś inna władza i okaże się, że któryś z ministrów tego rządu, jestem pewien, że tak się nie stanie, dał jakąś dotację i potem pracuje na danej uczelni, przecież wszyscy byśmy się tego wstydzili.

A kto powinien zająć się rewelacjami Kazimierza Marcinkiewicza, też prokuratura?

Też, oczywiście.

Pan, to co on mówi traktuje poważnie, te oskarżenia o inwigilację zleconą przez prezydenta?

Ja nigdy nie byłem wielkim fanem Kazimierza Marcinkiewicza, choć doceniam jego sprawność, ale...

Jak mówią o nim: "klon Palikota", to pan się wzburza?

Tak, to za daleko posunięte sformułowanie.

W Platformie Obywatelskiej nie widzi pan Marcinkiewicza?

Jest oczywiście dla niego miejsce.

W roli szefa Platformy?

W Platformie na szczęście nie jest tak, że są tam tylko ludzie, których wszyscy akceptują, tylko jest pewien rodzaj pluralizmu; jest miejsce dla Jarosława Gowina, Kazimierza Marcinkiewicza i dla Janusza Palikota.

A w roli szefa Platformy by pan go widział?

Nie.

A w roli kandydata na prezydenta z Platformy?

Też nie.

Bo zdaje się, że będzie z tym problem, pan mówi, że Donald Tusk poczuł smak władzy i nie będzie startował, ja też słyszę takie głosy z Platformy, to co w takim razie z tym zrobić?

Jest Bronisław Komorowski, jest cała masa innych kandydatów, Platforma na pewno znajdzie dobrego kandydata.

Czyli jeśli nie Tusk, to Komorowski, pańskim zdaniem?

Dzisiaj, gdyby Donald Tusk się nie zdecydował kandydować, to pewnie najbardziej prawdopodobnym kandydatem jest Bronisław Komorowski.

A jeśli nie zdrowie prezydenta, jeśli nie ojciec Rydzyk, jeśli nie prowokacje medialne, to czym teraz będzie się zajmował Janusz Palikot?

Komisja "Przyjazne Państwo", dwadzieścia kilka wniosków poszło do marszałka Komorowskiego.

W połowie maja miała wejść w życie setka zmian przygotowanych przez pana komisję. Mamy już dawno za sobą połowę maja, ile weszło w życie?

W życie tak naprawdę weszło jedno rozporządzenie ministra finansów.

A miało być sto.

Ja obiecywałem, że przekażę do marszałka Komorowskiego, bo pierwsze, drugie i trzecie czytanie, ja tego nie kontroluję. Poszło ponad dwadzieścia, do końca czerwca będzie setka.

To niech pan ponagla marszałka Komorowskiego, zamiast się zajmować ojcem Rydzykiem tak szczegółowo.

Będę ponaglał.

Dziękuję za rozmowę.

RMF

Zobacz także