Militarne ambicje Trumpa. Co dalej z bezpieczeństwem?
Donald Trump został nowym prezydentem Stanów Zjednoczonych. Ta wiadomość zelektryzowała cały świat i zmusza nas do zastanowienia, jak będzie wyglądała militarna układanka świata.

Wielka zmiana w NATO?
"Wydaliśmy miliardy dolarów na samoloty, pociski balistyczne, statki i inny sprzęt, wzmacniając naszą armię, dzięki czemu zapewniliśmy obronę państwom Europy i Azji. Kraje, których bronimy, muszą ponieść koszty tej obrony; jeśli jednak tak by się nie stało, USA muszą być gotowe, by pozwolić tym krajom, by broniły się same; nie mamy innego wyboru" - oświadczył w trakcie kampanii Donald Trump.
Ta zapowiedź nie wywołała entuzjazmu po drugiej stronie oceanu. Nic w tym dziwnego. Taka wypowiedź była bowiem podważeniem nadrzędnej zasady Sojuszu, według której zaatakowany kraj jest wspierany przez koalicjantów.
Tymczasem Trump wskazał, że Ameryka jest najważniejsza i finansowanie koalicjantów nie jest w jej interesie. Aktualnie Stany odpowiadają za trzy czwarte budżetu NATO. Jak więc zapowiedział Trump, członkowie Sojuszu będą musieli dorzucić od siebie więcej, jeśli chcą móc liczyć na amerykańskie wsparcie.
- USA są głównym rozgrywającym w NATO. Gwarancja bezpieczeństwa dawana przez Stany Zjednoczone, to zawsze była najpewniejsza gwarancja. Trump się odgrażał, że USA wycofają się ze swoich zobowiązań w stosunku do krajów, które nie zasilają wspólnego skarbca NATO. Polsce akurat to nie grozi, bo my się wywiązujemy ze swoich deklaracji. Nie spodziewam się więc drastycznych ruchów, jednak niepokojący jest fakt zmiany w stosunkach USA-Rosja - komentuje w rozmowie z Interią dr Grażyna Zygadło z Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politologicznych Uniwersytetu Łódzkiego.
Sojusz Rosja-USA?
Trump jest znany z pozytywnego nastawienia do polityki Putina i jego działań na Bliskim Wschodzie. Czy przyjazne relacje między Rosją a Stanami Zjednoczonymi to gwarancja bezpieczeństwa, czy powód do obaw?
- Powinniśmy ze zwiększoną uwagą przyglądać się relacjom USA-Rosja. Putin liczy teraz na lepszą współpracę. Trump też niejednokrotnie wypowiadał się o Putinie z podziwem. Jakie to będzie miało przełożenie na kontakty między tymi krajami, trudno przewidzieć. Ocieplenie relacji może nie być zbyt sprzyjającą okolicznością dla Polski. Jednak warto odnotować, że polski rząd nie boi się takiej perspektywy i jest zadowolony z takiego wyboru, jak wynika z pierwszych reakcji - mówi ekspertka.
Bliski Wschód pod znakiem zapytania
Wielka niepewność pojawia się także w kwestii wojny na Bliskim Wschodzie. Ofensywa przeciwko ISIS, którą kierują USA, liczne wojny domowe w tym regionie, a także napięta sytuacja w relacjach z władzami Turcji, Syrii i Rosji sprawiają, że ta część świata to zarzewie rozrastającego się stale konfliktu.
Donald Trump krytykował działania USA w Iraku, czy Syrii. Jak dodawał, angażowanie się w część lokalnych konfliktów to błąd, a strategia, jaką prezentowały ówczesne władze świadczy o braku pomysłu na rozwiązanie konfliktu w tym regionie.
Sam Trump również nie podzielił się konkretnymi pomysłami w tym zakresie, wskazał jednak, że kluczowa jest walka z ISIS, a nie skłonienie Baszszara al-Asada (prezydenta Syrii) do ustąpienia.
- Teoretycznie Trump obiecywał zaostrzenie walki z ISIS. Mówił, że szybko rozprawi się z dżihadystami. Moim zdaniem, może dojść do zaostrzenia tego konfliktu, wątpliwe jest za to, że USA wycofają się z walki. Trump może się z kolei domagać większego zaangażowania NATO na Bliskim Wschodzie. Skoro USA gwarantują bezpieczeństwo członkom NATO, to w myśl tej zasady, NATO powinno się przyłączyć do USA, gdy one tej pomocy wymagają w obszarze świata, w którym prowadzą walkę. Moim zdaniem, Trump przedstawi taką właśnie wykładnię solidarności - tłumaczy dr Zygadło.
Jaki wobec tego będzie nowy prezydent USA? Pacyfista czy wielki wojenny strateg?
Ekspertka uspokaja, że ostatnie wypowiedzi Trumpa sugerują złagodzenie jego ambicji.
- W powyborczym przemówieniu Trump był już dużo łagodniejszy i wyważony. W momencie ogłoszenia wyników, zdał sobie sprawę z tego, że teraz będzie inaczej, że teraz nie da się już wymachiwać szabelką. Bardzo istotne będzie to, jakich doradców sobie dobierze nowy prezydent - dodaje.
Krystyna Opozda