Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Gronkiewicz-Waltz o rozpadzie PO-PiS-u

Rozpad POPiS-u rozpoczął się od próby narzucenia nam decyzji personalnych - mówi Hanna Gronkiewicz-Waltz w Kontrwywiadzie Kamila Durczoka w RMF.

/RMF

Kamil Durczok, RMF: Pewnie ponad 230 posłów przesądzi wieczorem o powstaniu gabinetu Marcinkiewicza. Nie żal pani, że tej większości nie tworzy Platforma z PiS-em?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Były takie szanse i w pewien sposób żal. Nie udało nam się spotkać w takich zasadniczych sprawach jak podatki, walka z bezrobociem, służba zdrowia - najpierw okazało się, że wszystko będzie z budżetu, potem, że będzie to taki liberalny projekt.

Tylko trochę żal? Bo już od dawna pani się oswajała z tą myślą?

Ta koalicja od początku była bardzo trudna. Nie wiem, dlaczego wszyscy mówili o PO-PiS-ie. Kiedy ja jeszcze z Londynu obserwowałam to wszystko, to wydawało mi się to bardzo trudne - nie tylko programowo, ale jeśli chodzi o podejście do świata, do przyjęcia euro, otwarcia się na inwestorów. A tu pierwszym wrogiem okazały się hipermarkety.

Albo ktoś był wcześniej głuchy na te argumenty, albo wydarzyło się potem coś co uniemożliwiło zawarcie tej prawie pewnej koalicji? Albo się pani myliła wcześniej, albo liderzy mylili się później?

Mamy czasem takie życzeniowe myślenie. Te solidarnościowe korzenie przesłoniły nam to, co się stało potem, po 90. roku.

Pani mówi o maskowaniu, to jest trochę oszustwo. Czy specjalnie były maskowane te różnice, aby koalicja mogła powstać?

Dużo było takiej wiary. Ale widać, nawet po publicystach, że wszyscy się zmienili po tych 15 latach. Bracia Kaczyńscy też się zmienili - zrozumieli, że Polski w taki zamknięty sposób nie da się reformować, tylko w otwarty. Ale jednak się okazuje, że można mieć inne podejście w stosunkach z Niemcami, Rosją, UE. PO jest partią roztropną, ale taką proeuropejską.

Można mieć także wrażenie, że poszło o urażone ambicje. Dlaczego Donald Tusk nie chciał zostać marszałkiem Sejmu - drugą osobą w państwie? Czy pani uważa, że to jest uwłaczające stanowisko dla finalisty wyścigu do fotela prezydenckiego?

Myśmy mieli kandydata Bronisława Komorowskiego m.in. po to, aby Donald Tusk mógł się zająć partią. Partia, która ponosi porażkę w wyborach, musi więcej pracować, być bardziej zdyscyplinowana. Donald Tusk jest naszym liderem. Wmanewrowanie go w funkcję marszałka - skądinąd czcigodną i pełną szacunku?

Tu już jest sprzeczność.

Są funkcje czcigodne, które nie są na ten czas do wypełniania. Na ten czas ważny jest kontakt z regionami, taki lider musi dużo jeździć, rozmawiać, tłumaczyć, pewne rzeczy inspirować. Tutaj Jarosław Kaczyński potraktował nas trochę jako partię satelicką.

Druga osoba w państwie i satelictwo?

Poprzez wskazywanie - ten a nie inny. Potem dołożyła się sprawa Stefana Niesiołowskiego - dzięki jego walce dziś Lech Kaczyński może być prezydentem w wolnej Polsce. Stało się jasne, że kandydaci na różne funkcje będą wyznaczani przez PiS. Każda organizacja ma pewien poziom godności. To my powinniśmy decydować, gdzie idą nasi liderzy, tym bardziej, że otrzymali dobre wyniki; zostali wybrani. Ale to wątek drugorzędny. To, co najważniejsze, to faktyczna koalicja PiS-u z LPR-em i Samoobroną.

Sami PiS do tej koalicji wepchnęliście.

Mi się wydaje, że PiS wypchnął nas z koalicji. Myśmy nie przypuszczali, że może być taka sytuacja, że Bronisław Komorowski nie może być marszałkiem Sejmu. Myślę, że sposób podejścia PiS-u już w czasie kampanii, pokazywał, że ta koalicja idzie w innym kierunku.

Gdyby pani była na miejscu Jarosława Kaczyńskiego, co by pani wybrała - wolałaby przedterminowe wybory czy rząd Kazimierza Marcinkiewicza? Skoro wy go nie popieracie, to popiera go LPR i Samoobrona.

Myślę, że sposób podejścia PiS-u już w czasie kampanii - te rozmowy, o których mówi Czarnecki z Samoobrony, pokazywały, że ta koalicja idzie w innym kierunku. Nasi wyborcy byliby rozczarowani, gdybyśmy podejmowali odpowiedzialność za pewne rzeczy. A tak Kazimierz Marcinkiewicz za tę prorynkową ultraliberalną reformę zdrowia weźmie odpowiedzialność. I będzie to nie efekt koalicji, ale wolnej woli tego rządu.

Jak pani myśli, jak długo uda się głosować tak jak w SLD - bo w opozycji - i nie być oskarżanym o sojusz z SLD.

Można być natychmiast oskarżanym, jeśli jest ku temu zła wola. My w sposób wyraźny artykułujemy, dlaczego nie głosujemy, i dlaczego uważamy, że ten program jest niewyraźny, ogólnikowy. Premier wczoraj nawet nie starał się nas przekonywać; powiedział to zaraz na początku spotkania.

Posłuchaj wywiadu:

RMF

Zobacz także