Fortuna kołem się toczy...
Fryderyk Engels i Karol Marx ogłosili kiedyś "Manifest komunistyczny", w którym znalazło się słynne zdanie: "Proletariusze wszystkich krajów - łączcie się!".
Proletariuszom to łączenie się szło na szczęście słabo - bo proletariusze na ogół nie znają języków obcych. Co innego politycy - ci, jeśli nawet ich nie znają, to mają do dyspozycji tłumaczy - więc łączą się ze sobą bardzo łatwo. Zwłaszcza że mają wspólny interes: KRAŚĆ!
Ukraść milion we własnym kraju jest łatwiej niż ukraść 1000 złotych - ale są z tym problemy. Jakieś Najwyższe Izby Kontroli, jacyś przypadkowi ludzie... Co innego kraść na skalę międzynarodową. Uchwalamy, że przekazujemy pięć milionów np. Grekom na jakiś szlachetny cel - i w Polsce nikt nie kontroluje, co się z tymi pieniędzmi dzieje dalej! A w Grecji są to darowane pieniądze - a darowanemu koniowi nie zagląda się do pyska. Więc ze zrozumieniem przyjmują, że tak naprawdę dostają trzy miliony, a dwa to "koszty uzyskania pomocy".
A potem Grecy pomagają Rumunom, Rumuni pomagają nam...
Temu służą liczne konferencje międzynarodowe, "szczyty", narady... Naiwnym ludziom się wydaje, że ONI zupełnie pogłupieli, bo tematy są nonsensowne. ONI pogłupieli - ale nie całkiem. Oficjalny temat konferencji to pretekst - a tak naprawdę chodzi o to, by w kuluarach i przy wystawnych obiadach i kolacjach omawiać tego typu interesy.
Polityków europejskich łączy poczucie solidarności - i obowiązuje zmowa milczenia. Cicho-sza! Zauważyliście Państwo, że nikt nie poszedł siedzieć za gigantyczną aferę z zakupem osławionych "szczepionek na świńską grypę"?.
I chyba już nie pójdzie. Zbyt wiele osób się przy tej okazji nakradło.
19 lat temu Włochom udało się urządzić akcję "Czyste ręce" - i całe "Tangentopolis" wymiotło. Gdy wyszło na jaw, jak i ile się kradnie - to w ciągu kilku tygodni przestały istnieć wszystkie główne partie polityczne. Zresztą zobaczycie to Państwo za kilka miesięcy czy lat w Polsce - bo u nas też to kiedyś wyjdzie na jaw i cała "Banda Czworga", czyli PiS, PO, PSL i SLD, pójdzie do kryminału.
Ówczesny premier, zmarły 11 lat temu Becio Craxi, uniknął więzienia. Jego ministrowie siedzieli w kiciu - a on wygrzewał się w Tunisie, gdzie za dobrze ukradzione pieniądze kupił sobie willę. Tunezja nie ma z Republiką Włoską układu o ekstradycji - a politycy w Tunezji, państwie stowarzyszonym (poprzez Francję) z Unią Europejską, doskonale wiedzą, że w d***kracji "korupcja jest nieodłącznie wpisana w działalność polityczną". Craxi mówił to całkiem otwarcie.
Więc nie dziwcie się Państwo, gdy wyjdzie na jaw, ile kradnie się w Polsce i całej Unii Europejskiej.
A teraz przyszła kolej na Tunis. "Nasza" prasa i telewizja, rozwodząca się nad byle katastrofą z 20, 30 czy 96 ofiarami - zadziwiająco mało pisze o kontrrewolucji w tym kraju, gdzie żona prezydenta najspokojniej w świecie, już przy rozruchach na ulicach, wywiozła półtorej tony złota. A nie był to główny łup tej rodziny.
Wydawało się, że - jak we Włoszech - zostanie tam zmieciona cała klasa polityczna. We Włoszech z okazji skorzystał p. Sylwiusz Berlusconi - i opanował sytuację; kradną trochę mniej i umiejętniej - ale rządzą do dzisiaj. W Tunisie z okazji skorzystał premier, p. Mohammed Gannuszi - ciekawe, czy też uda się ogłupić Tunezyjczyków?
Co ciekawe: p. Zin el-Abidin Ben Ali, prezydent, uciekł - a rząd włoski odmówił udzielenia Mu azylu. Bardzo nieładnie - ale wszyscy by powiedzieli, że to rewanż za Craxiego. Nieszczęsny prezydent- złodziej musiał schronić się aż w Arabii Saudyjskiej.
Czyżby europejska solidarność polityków zaczęła trzeszczeć w szwach?